sobota, 31 grudnia 2016

Miniaturka Nowy rok, nowe zmiany

Ten rok dla wszystkich był nie lada wyzwaniem. Ola straciła najbliższe jej osoby, Mikołaj przeżył ciężkie chwile związane z pobytem córki w szpitalu i jeszcze to pobicie dilera. Emilka z Krzyśkiem zostali rodzicami.

31 grudnia 2016
Ola i Mikołaj mieli dziś patrol. Nie chcieli tego dnia a w sumie nocy spędzać samotnie. Wysocka pojawiła się na komendzie około 18. Przebrała się w mundur i udała do biura.
-Mikołaj, a co ty tu robisz?- Zapytała zaskoczona jego obecnością.
-Cześć młoda.- Odparł równie zaskoczony Mikołaj.
-Czyli mamy patrol razem.- Dodała Ola i podeszła do Mikołaja, on wstał z krzesła i przytulił ją na powitanie.
-Na to wygląda.- Odrzekł Mikołaj.- Piątka wraca do gry.- Zaśmiał się. Jako partnerzy tworzyli najlepszy patrol w mieście. Oboje bardzo ucieszyli się na wspólny patrol. Około 18.30 odbyła się odprawa. Policjanci wsiedli do radiowozu i pojechali patrolować niebezpieczne ulice Wrocławia.
-Opowiadaj co się z tobą ostatnio działo?- Rozmowę zaczął Mikołaj, odkąd rozdzielili ich patrol nie widywali się zbyt często a ich rozmowy zaczynały i kończył się na zwykłym cześć na korytarzu.
-Nie za fajnie.- Odparła urywając tym samym rozmowę.
-To proponuje kolację.- Powiedział Mikołaj i chwycił za radiostację. - 00 zgłoś do 05.- Dodał po chwili.
-Co jest piątka?- Zapytał Marek który miał akurat dyżur.
-Wpisz nas na przerwę.
-Już, dopiero co wyjechaliście.
-Ale taki spokój na mieście, rzadko spotykany.
-No dobra ale szybko.
-A co masz już coś dla nas?
-Nie jeszcze nie, ale wiesz jak jest w sylwestra. Zaraz coś będzie. Zostańcie na radiu.
-Dobrze.- Odparł i odłożył radiostację. Uśmiechnął się do Olki i podjechał pod pobliską kawiarnię. Wysiadł na chwilę zostawiając Wysocką na chwilkę samą.
-Proszę bardzo.- Powiedział Mikołaj wsiadając do radiowozu i podając Oli kubek z kawą.
-O dziękuje.- Odparła i wzięła łyka.- Ymmm jaka dobra.
-Cały czas pamiętam jaką lubisz.- Odparł Mikołaj.- Częstuj się.- Powiedział kładąc Oli na kolanach paczkę z ciastem.
-Uuu serniczek. Przepraszam ale jestem na diecie.
-Jasne, musisz przytyć, bo gdyby nie skóra to kości by samotnie na spacer chodziły.
-Zabawne wiesz.
-No co musisz przytyć.
-Takie komplementy mogę słyszeć co wieczór.- Powiedziała udając obrażoną. Mikołaj nie zamierzał odpuścić. Wziął kawałek sernika do ręki.
-Leci samolot, leci.- Zaczął się wygłupiać, udając że karmi małe dziecko.
-No kawałek mogę zjeść.- Powiedziała Ola i wzięła maleńki kawałek ciasta.- Ymmm z wiśniami, moje ulubione.- Dodała oblizując usta. Miłą przerwę przerwa im dyżurny.
-05 do 00 zgłoście się.- Mikołaj chwycił za radio.
-Masz coś dla nas?- Zapytał Mikołaj przełykając sernik.
-Jak ty mnie znasz.
-No to dawaj.
-Nad Wisłą ktoś puszcza fajerwerki.
-O tej godzinie dopiero po 19.- Zdziwił się Mikołaj.
-Tak młodzież zrobiła sobie sylwestra przedwcześnie.
-Przedwczesny wybuch.- Zaśmiał się Mikołaj.
-Tak sprawdźcie to. Od strony nowego mostu jak z centrum wyjeżdżasz.
-Dobra a zgłaszający tam będzie?
-Nie, śpieszy się na imprezę i nie może na was poczekać.
-Jak zawsze. Dobra już się tam udajemy.
-Dajcie znać jak skończycie.-Odparł dyżurny a Mikołaj odłożył radiostację. Policjanci pojechali do zgłoszenia.
-No to zaczynamy.- Dodał po chwili Mikołaj.
-Patrol 05 wraca do gry.- Skomentowała Ola i w dobrych humorach pojechali do wezwania. Na miejscu byli po dziesięciu minutach.
-Tak jak myślałem, nikogo nie ma.- Powiedział Mikołaj wysiadając z radiowozu. Ola po chwili do niego dołączyła.
-Nikogo nie ma, ale są fajerwerki.- Powiedziała wskazując na kilka opakowań pozostawionych po wypakowaniu fajerwerków.
-Dobra zgłoszę dyżurnemu że nic nie mamy.- Odparł Mikołaj i wyjął z kamizelki radiostację.
-00 do 05.
-Słucham cie piątka.
-Nic tu nie ma, zdążyli uciec.
-Ale jakieś ślady są?
-Tak puste opakowania po fajerwerkach.
-No dobra to wracajcie na patrol. Mam dziś za mało patroli.
-Dobra to my się udajemy do centrum.
-Bądźcie na radiu.
-No dobra.- Odparł Mikołaj i schował radiostację do kamizelki. - No młoda pakuj się do radiowozu. Wracamy na miasto.- Dodał i policjanci wrócili na patrol. Spokojna noc zamieniła się w straszne zamieszanie, związane z koncertem sylwestrowym na rynku. Spokojny patrol radiowozem dla patrolu 05 zamienił się w niespokojny patrol pieszy przy koncercie. Chwilę przed północą aspirant Białach zniknął z widoku Wysockiej. Ola niepewnie zaczęła krążyć po placu i szukać Mikołaja.
-O tu jesteś.- Powiedziała podchodząc do radiowozu.
-Tak, nie lubię być w centrum jak mają puszczać fajerwerki. Z daleka lepiej wyglądają.- Powiedział siadając na masce samochodu. Ola dosiadła się do niego. Po chwili Mikołaj podszedł do bagażnika. Wyjął z niego szampana i dwa plastikowe kubeczki. Ponownie zajął miejsce obok Oli.
-Potrzymaj kubeczki.- Powiedział a z oddali dobiegały krzyki i śmiechy. Zaczęło się odliczanie.
-A my na pewno możemy?- Zapytała Ola, nie dlatego że bała się konsekwencji jakie mogą się wiązać z tym że piją na służbie ale żeby poruszyć jakikolwiek temat.
-Spokojnie to szampan dla dzieci.- Odrzekł Mikołaj.
-Pięć, cztery.- Policjanci zaczęli odliczać.- Trzy, dwa, jeden.- Mikołaj otworzył szampana. Korek poleciał kilka metrów od radiowozu. Ola podsunęła kubeczki a Białach nalał do nich musujący napój. Odstawił butelkę obok radiowozu i wziął kubeczek od Oli.
-Szczęśliwego nowego roku aspirancie.- Powiedziała Ola i stuknęła swoim kubeczkiem o kubeczek Mikołaja.
-Szczęśliwego Pani sierżant.- Odparł Mikołaj i chciał ja pocałować w policzek. Ola akurat odwróciła głowę bo zobaczyła fajerwerki. Ich usta dotknęły się. Policjanci zaczęli się namiętnie całować. Żadne z nich nie protestowało ani nie przerywało tej chwili.
-Piątka, szczęśliwego nowego roku.- Tę chwilę, co prawda nieświadomie, przerwał im dyżurny. Policjanci spojrzeli sobie głęboko w oczy i uśmiechnęli się do siebie. Ola wyjęła radio z kamizelki.
-Szczęśliwy na pewno będzie.- Powiedziała uśmiechając się i nie odrywając wzroku od Mikołaja.
-Oooo od czterech minut mamy północ a tu już wiadomo że szczęśliwy.
-Wiadomo, wiadomo.- Dodał Mikołaj.
-Witam z powrotem najlepszy patrol w mieście.
-Szybko się skapnąłeś.- Dodał Mikołaj i zaczęli się śmiać.
-Miałem z tą wiadomości poczekać do waszego powrotu na firmę, ale nie wytrzymam.- Powiedział Marek.
-No dawaj, już się nie możemy doczekać.- Zaśmiał się Mikołaj.
-No więc Patol 05 w składzie sierżant Wysocka i starszy aspirant Białach. Wraca do gry.
-Ale że jak wraca do gry?- Zapytała zdziwiona Ola.
-Jackowska podpisała dziś rano wasz skład na stałe do końca 2017.- Powiedział Marek a Ola aż pisnęła z radości. Marek zakończył tym swoją rozmowę z policjantami. Ola z radości rzuciła się na Mikołaja i mocno w niego wtuliła.
-Ola...bo...- Zaczął Mikołaj.
-Tak?- Zapytała.
-Wiesz co oznacza nasz powrót do gry?
-Tak wiem.- Powiedziała i posmutniała.- I wiesz że nie możemy powrócić do gry.- Dodał po chwili. Czekała ich trudna decyzja. Jako policjanci nie powinni się wiązać. Dla wojewódzkiej i tak byli już podejrzani samym tym że się przyjaźnili. A teraz.
-Chyba mamy takie samo zdanie na ten temat.- Odpowiedziała Ola i wsiadła do samochodu. Ze względu na związek jedno z nich będzie musiało się przenieść do innej komendy. Będzie to Ola, wciąż propozycja przeniesienia do wojewódzkiej była aktualna. Mikołaj zdziwiony jej zachowaniem również wsiadł do radiowozu.
-Co się dzieje?
-Wiesz że za to przeniosą mnie do wojewódzkiej.- Powiedziała a w jej oku pojawiły się łzy.
-Nikt nikogo nie przeniesie. Już ja to załatwię.
-Niby jak.- Ola krzyknęła na niego.
-Nie wiem ale coś wymyślę.- Powiedział i pocałował Olę. Po chwili policjanci wrócili na patrol. Około 8 rano zjechali na firmę. Ola spała w radiowozie.
-Ola, wstań, kończymy już.- Powiedział a Ola zaczęła się przeciągać i ziewać. Oboje weszli do biura. Gdy Wysocka poszła się przebrać Mikołaj poszedł załatwić pewną sprawę u komendant Jackowskiej. Obiecał Oli że nikt nie zostanie przeniesiony. Po bardzo długiej debacie z szefową Mikołajowi udało się wynegocjować dogodne warunki. Mieli pracować w oddzielnych zespołach, ale na tej samej zmianie. Po nadto Renata w raporcie do wojewódzkiej napisała że przyczyną nagłej zmiany patroli jest związek Zapały i Drawskiej, którzy zgodzili się na takie wyjście i nie ukrywali swojego związku.
31 grudnia 2017
Ola i Mikołaj ponownie mieli wspólny patrol. Wysocka była w szoku ale nie protestowała. Ku jej zdziwieniu dyżurny wezwał ich na komendę chwilę przed północą a Mikołaj pozwolił Oli pierwszy raz na ich patrolu prowadzić radiowóz. Zaraz gdy znaleźli się pod komendą wyparował z radiowozu. Ola była w ciągłym szoku. Weszła na komendę z niewyraźną i niepewną miną. Udała się do Jacka który tego dnia miał dyżur. Stanęła w drzwiach.
-O dobrze że jesteś. Podpisz mi te papiery.- Powiedział i dał jej długopis.
-Tylko po to nas tu wezwałeś?- Zapytała zaskoczona.
-Tak.- Odparł Jacek. Ola wzruszyła ramionami i zaczęła podpisywać papiery.
-Co się z wami dziś dzieje?- Zapytała podpisując ostatni z dokumentów.
-Jesteś pewna że chcesz wiedzieć?- Zapytał Jacek niepewnym głosem.
-Tak.- Odparła.
-Chodź ze mną.- Powiedział Jacek i założył kurtkę. Policjanci wyszli przed budynek komendy. Na środku parkingu stał radiowóz. Jacek podszedł z Olą do niego.
-Usiądź.- Powiedział wskazując dłonią na maskę samochodu. Ola posłusznie wykonała jego polecenie. Usiadła na masce samochodu a z zaciemnionego, nieoświetlonego fragmentu parkingu wyłonił się Mikołaj. Był w garniturze. Ola zaczęła się rozglądać dookoła siebie, nie wiedząc co się dzieje. Białach wziął od Zapały gitarę i zaczął grać. Wysocka była zaskoczona nie wiedziała że Mikołaj gra na gitarze. Z jej prawej strony ustawiły się policjantki wszystkie były w mundurach ale we włosach miały białe kwiatki, z lewej strony stanęli panowie. Również byli w mundurach ale mieli muszki i biły kwiatek na lewej piersi. Stworzyli drogę między Olą a Mikołajem. Aspirant zaczął śpiewać piosenkę. Sam ją napisał, mówiła o tym jak się poznali i o tym że chce się zapytać jej o coś bardzo ważnego. Panie klaskały w rytm muzyki a panowie pstrykali palcem. Przyszła pora na refren, nie śpiewał go Mikołaj a wszyscy zgromadzeni. Cały czas powtarzając jedno zdanie „Ola czy wyjdziesz za Mikołaja?” Po chwili gdy Mikołaj był już obok Oli, Krzysiek wziął od niego gitarę, grał dalej ale teraz był to marsz Mendelsona. W oczach Oli pojawiły się łzy. Mikołaj ukląkł przed nią.
-Ola zostaniesz moją żoną?- Zapytał a ona rzuciła mu się na szyję.
-Tak.- Powiedziała a Mikołaj założył jej pierścionek na palec. Wszyscy zaczęli krzyczeć gorzko.

Kilka miesięcy później Ola i Mikołaj wzięli ślub. A rok później narodziło im się dziecko. Był to chłopiec. Dali mu na imię Tomasz Wojciech. Po nieżyjących już dziadkach chłopca.

The end

5 komentarzy:

  1. Super Miniaturka. Szcześliwego nowego roku. Pozdrawiam Sandra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna. minutka:) szczęśliwego. Nowgo roku:* kiedy dalsze opowiadania?

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie minaturki, można czytać. Pozytywna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń