Ok
kilku tygodni jestem już w domu. Rana po postrzale się goi jak
należy. Lekarze mówią że za dwa góra trzy tygodnie wrócę do
pracy. Michał wyjechał tak jak planował, nie mam wiadomości na
jego temat. Marek myśli że jego ojciec przechodzi tam wiele
operacji i za jakiś czas wróci. Zaraz jak wyszłam ze szpitala
Michał załatwiam dla mnie opiekę nad Markiem, jestem jego prawnym
opiekunem. Mikołaj jak na razie się mną opiekuje, nawet zamieszkał
ze mną i Markiem abym była pod ich stałą obserwacją. Czasami
irytuje mnie jego zachowanie. Właśnie robiłam obiad, Marek
niebawem powinien wrócić ze szkoły tak samo jak Mikołaj z pracy.
Nakryłam do stołu i czekałam na chłopaków. W pewnym momencie
zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się bo obaj mają klucze.
Poszłam otworzyć.
-Dominika,
a co ty tu robisz?- Zapytałam widząc stojącą na korytarzu
nastolatkę.
-Cześć
jest tata?
-Nie
jeszcze nie wrócił z pracy, a coś się stało?
-No
mam małą sprawę do niego.
-Wejdź,
poczekasz ze mną na niego.
-Nie
chcę się narzucać.
-Przestań,
zapraszam.- Powiedziałam a nastolatka weszła do mieszkania. Poszłam
do kuchni, ona w tym czasie zdejmowała kurtkę. Po chwili przyszła
do kuchni.- Nałożyć ci obiad?- Zapytałam.
-Nie
dziękuję.- Odparła i właśnie w tym momencie zaburczało jej w
brzuchu.
-To
ja ci nałożę.- Powiedziałam stanowczo i wyjęłam z szafki
talerz.
-Dzięki.-
Powiedziała. Uśmiechnęłam się pod nosem i nałożyłam obiad.
Postawiłam na stole i podałam jej sztućce. Nastolatka zaczęła
jeść.
-Jak
tam w szkole?
-A
dzięki dobrze, a Marka nie ma?
-Nie
jeszcze nie wrócił ze szkoły.
-Dziwne.-
Powiedziała.
-Dlaczego
dziwne?
-No
bo skończyliśmy o 14.10. A ja i tak byłam jeszcze w paru
miejscach, więc powinien już być w domu.
-Nie
Marek zawsze tak wraca w piątki.
-No
tak bo ogólnie w piątek kończymy później ale dziś nam lekcje
skrócili.
-Pewnie
poszedł do jakiegoś kolegi.
-Może,
ale mówił że idzie do domu bo jeszcze z nim gadałam na matmie.
-A
właśnie pro po matmy. Jak ci sprawdzian poszedł bo z tego co Marek
mówił to za łatwy nie był.
-Gdyby
chodził na lekcje to by był dla niego łatwy.
-Chwila,
jak to gdyby chodził na lekcje?
-No
Marek rzadko co jest w szkole. Myślałam że Pani go nie puszcza do
szkoły.
-Marek
codziennie wychodzi rano do szkoły.
-Nie
wiem, nie chcę się wtrącać, ale skoro Pani nic nie wie to pewnie
te usprawiedliwienia sam sobie pisze.
-No
to muszę sobie z nim pogadać.
-No
i to całkiem poważnie. A może jest u ojca?
-Nie
Michał wyjechał ma operacje za granicą. A jak ci smakuje?
-Wyśmienite,
ma Pani talent.
-Cieszę
się że ci smakuje.
-Powinna
Pani z nami zamieszkać. Tata nas karmi pizzą i innymi ochydztwami.
-Jak
na razie to wasz twój tata mieszka ze mną.- Odparłam i usłyszałam
że ktoś wchodzi do mieszkania. Wyszłam na korytarz, to był Marek.
-Cześć.-
Krzyknął zamykając drzwi.
-Cześć,
jak było w szkole?
-Dobrze.-
Odparł i wszedł do kuchni.- O cześć.- Powiedział widząc
Dominikę.
-Siemanko.-
Odparła nastolatka uśmiechając się.
-Siadaj,
nałożyć ci obiadu?- Zapytałam.
-Tak
poproszę.- Odparł siadając do stołu. Wyjęłam talerz i nałożyłam
mu posiłek.
-Musimy
porozmawiać.- Powiedziałam stawiając na stole talerz.
-Tak
wiem, spodziewałem się.- Odparł chłopak.
-To
co chcesz mi powiedzieć?- Zapytałam.
-Przyznaje
się, nie chodzę do szkoły.
-To
gdzie w tym czasie jesteś?
-Chodzę
na cmentarz do mamy. Nie wierze że ojciec nas tak zostawił.-
Powiedział rzucając widelcem. Wyszedł z kuchni.
-Marek
poczekaj.- Krzyknęłam i wyszłam za nim.- Posłuchaj, twój tata
nas nie zostawił.
-Jasne
i dlatego nie mamy z nim kontaktu odkąd wyjechał.
-Marek
twój tata przechodzi ciężką operację, jak się poczuje lepiej na
pewno się odezwie.
-Nie
odezwie.- Powiedział ze łzami w oczach.
-O
czym ty mówisz, oczywiście że się odezwie.
-Nie
odezwie. Znalazłem to w trakcie przeprowadzki.- Powiedział i wyjął
z plecaka kartkę rzeczy które jego ojciec chciał zrobić przed
śmiercią. Czytałam ją ze skupieniem.
-Marek
ale ta kartka nie jest dowodem na to że on....
-Jest,
przeczyta ciocia ostatni punkt. To dlatego wyjechał.
-Tak
mi przykro że dowiedziałeś się tego w ten sposób.- Powiedziałam
i go przytuliłam.
-Chyba
dowiedzieliśmy się.- Chłopak mnie poprawił, nic nie powiedziałam.
Ciszę przerwał nam Mikołaj wracający z pracy.
-Już
jestem.- Krzyknął zamykając drzwi. Wszedł do salonu, nie musiałam
nic mówić, od razu zrozumiał co się stało.
-Idę
do siebie.- Powiedział Marek i poszedł do pokoju. Siedziałam na
kanapie a po policzku spływały mi łzy. Mikołaj usiadł obok i
mnie przytulił. Wtuliłam się w niego. Po kilku minutach oboje
wstaliśmy i poszliśmy do kuchni zjeść obiad.
-Cześć
córcia co ty tu robisz?- Zapytał zdziwiony obecnością swojej
córki.
-Hej
sprawę mam, słuchaj mogę dziś u was nocować.
-A
co się stało?
-No
bo jutro mamy na później do szkoły a chciałam się pouczyć
troszkę w domu przy mamie nie dam rady.
-Dlaczego?
-Zapomniałeś
już, jej wieczne imprezki, znajomi ja mam dosyć a tak pouczę się
z Markiem do pracy klasowej.
-No
dobra ale śpisz w salonie na kanapie.
-Dzięki.-
Powiedziała Dominika dając mu buziaka w policzek.- To ja lecę do
domu się spakować.
-Dobrze
leć, Anię od nas ucałuj.
-Dobrze
pa.- Krzyknęła i opuściła mieszkanie. Nałożyłam nam obiad i
zajęliśmy się nim.
-Mam
dla ciebie propozycję nie do odrzucenia.- Zaczął Mikołaj.
-Jaką?
-Idziemy
dziś do kina.
-No
chyba oszalałeś.- Wyśmiałam jego pomysł.
-Olka
należy nam się jakaś chwila relaksu.
-Mikołaj,
twoja córka u nas dziś nocuje.
-Ola
ona jest już prawie dorosła. Powiedziała że będzie się uczyć z
Markiem.
-A
mogę odmówić?
-Nie.
-No
to idziemy. A o której?
-Jak
Dominika przyjdzie, to zaczniemy się szykować, strój wyjściowy.
-Jakie
wymagania, przecież tylko do kina idziemy.
-Jeszcze
się okaże.- Powiedział robiąc podejrzaną minę.
-Mikołaj
co ty kombinujesz?
-Zobaczysz
później.- Powiedział, umierałam już z ciekawości co on
wymyślił. Po około godzinie przyszłą Dominika. Byłam zdziwiona
bo przyszła z nią Ania, powiedziała że też będzie się uczyć
bo ma jutro sprawdzian z biologi. Zdziwiłam się, nie pamiętałam
aby dziewczyny a tym bardziej Marek uczyli się do sprawdzianów.
Wydało mi się to podejrzane. Mimo to zaczęłam się szykować.
Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Owinęłam się
ręcznikiem i przeszłam do sypialni aby się ubrać. Założyłam
ulubione jeansy i niebieską koszulę. Do sypialni przyszedł
Mikołaj.
-A
ty jeszcze nie ubrana?
-Już
prawie tylko się muszę pomalować.- Odparłam a w jego oczach
pojawiło się coś co było dla mnie niezrozumiałe, były jakieś
dzikie a za razem speszone i zdezorientowane.
-Ale...miał
być strój wyjściowy a nie spodnie.
-Czyli
co, mam się przebrać?
-No
tak, w sukienkę.- Powiedział stanowczym głosem.
-Serio,
nie mogę tak iść?
-No
serio, masz wyglądać lepiej niż ja.- Powiedział a ja się
zaśmiałam. Wyjęłam z szafy sukienkę i się przebrałam.- No od
razu lepiej.- Powiedział Mikołaj gdy wyszłam z sypialni.- Możesz
mi pomóc z tym krawatem?
-Serio
Mikołaj, mieliśmy iść do kina, po co ci krawat i garnitur?
-Zobaczysz
później.
-Zaczynam
się bać.
-Przymnie
nie masz czego. Zaufaj mi. To jak zawiążesz go?
-Chodź
tu.- Powiedziałam a Mikołaj podszedł do mnie, dzieliły nas tylko
centymetry. Gdy skończyłam wiązać krawat, spojrzałam mu w oczy,
po chwili przypomniało mi się jak się pocałowaliśmy w pracy i
wróciło wspomnienie gdy powiedział że nigdy do mnie nic nie czół.
Momentalnie zrobiło mi się smutno. Szybko się od niego odsunęłam.
-No
gotowe.- Dodałam.
-Dzięki.
To co idziemy?
-Na
to wygląda.- Odparłam a Mikołaj zawołał dzieciaki do salonu.
Bardzo szybko przybiegli.
-Co
się stało?- Zapytała Dominika.
-My
wychodzimy macie być grzeczni.- Powiedział Mikołaj.
-Oczywiście.-
Odparła Dominika.
-Macie
się uczyć.- Dodałam.
-Oczywiście.-
Powiedział Marek wyczułam w jego głosie sarkazm ale już nie
chciałam się odzywać.
-No
to trzymajcie się dzieciaki. Wieczorem będziemy.- Odrzekł Mikołaj
i wyszliśmy. Zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do auta Białacha. Po
kilku minutach byliśmy już pod kinem. Weszliśmy do budynku.
-To
jaki film wybieramy?-Zapytał Mikołaj.
-Myślałam
że już postanowiłeś, skoro mnie zaprosiłeś.
-Nie
najlepsze zostawiłem dla ciebie.- Powiedział a ja się
uśmiechnęłam.
-A
co dziś grają?
-Zanim
się pojawiłaś i Zostań jeśli kochasz. To co wybieramy?
-Proponuję
Zanim się pojawiłaś.
-Dobra
to ja idę po bilety.- Powiedział Mikołaj i poszedł do kasy. Po
chwili wrócił z dwoma biletami i dużą paczka popcornu.
Uśmiechnęłam się i udaliśmy się na salę kinową. Film był
cudowny, choć miałam wrażenie że Mikołaj w ogóle nie był nim
zainteresowany.
-I
jak ci się podobało?- Zapytał gdy wyszliśmy z kina.
-Fajny
a tobie która scena się najbardziej podobała?
-Yyyy
wiesz co, zasnąłem już na samym początku.- Powiedział a ja
zaczęłam się śmiać.- To nie jest zabawne.
-Owszem
jest.
-Sierżant
Wysocka, co to za zachowanie wobec dowódcy?
-Też
cie kocham.- Powiedziałam susząc ząbki.- No to co teraz?
-Niespodzianka.
Zapraszam cię na kolacje.
-Oooo
a co to za okazja?
-Tak
po prostu.
-Co
ty ode mnie chcesz?
-Oprócz
tego żebyś się w końcu uśmiechnęła to nic.- Powiedział i
udaliśmy się w cudownych nastrojach na kolację. Zaprosił mnie do
najdroższej restauracji we Wrocławiu.
-W
czym mogę pomóc?- Zapytała kobieta w recepcji.
-Miałem
zamówiony stolik dla dwojga.
-Oczywiście,
jak się Pan nazywa?
-Mikołaj
Białach.- Kobieta zaczęła szukać czegoś w dokumentach.
-Zapraszam
za mną.- Powiedziała a my udaliśmy się za nią. Pierwszy raz
byłam w tej restauracji odkąd zmarła moja mama. Zanim to się
stało tata zabierał nas tu w ostatnią sobotę miesiąca. Stolik
był pięknie nakryty. Usiedliśmy przy nim. Kilka stolików dalej
siedziała jakaś para. Facet chyba chciał się oświadczyć bo
podeszłą do nich orkiestra i zaczęli grać marsz weselny. Po
chwili przyniesiono nam Menu i zamówiliśmy jedzenie. Specjalnie
wybrałam to najtańsze, nie chciałam aby Mikołaj musiał dużo
płacić, byłam pewna że mi nie pozwoli za siebie zapłacić.
Zjedliśmy kolację w cudownych nastrojach. Około 21 opuściliśmy
lokal. Udaliśmy się do auta i wróciliśmy do domu. Weszliśmy do
mieszkania. Światła były pogaszone, pomyślałam że dzieciaki
śpią. Nie zapalałam więc światła w salonie. Zdjęłam buty i
kurtkę. Po cichu chciałam przejść przez salon aby nie obudzić
dziewczynek. Mikołaj zapalił światło. Stanęłam jak słup soli.
-Sto
lat, sto lat niech żyje żyje nam, jeszcze raz jeszcze raz niech
żyje żyje nam, nich żyje nam, kto Olka.- Zaśpiewali wszyscy
goście.
-Wszystkiego
najlepszego ciociu.- Powiedział Marek i dał mi czerwoną różę.
-Dziękuję.-
Dałam mu buziaka w policzek.
-Olka,
sto lat staruszku.- Podeszła do mnie Emilka.
-I
tak młodsza od ciebie.- Odparłam a Emilka dała mi prezent. Mikołaj
stanął obok mnie i odbierał wszystkie prezenty odkładając je na
komodę za nami.
-Wszystkiego
najlepszego partnerko.- Życzenia złożył mi Krzysiek.
-Sto
lat.- Wyrwał się Tosiek.
-Dzięki
chłopaki.- Powiedziałam odbierając kolejny prezent.
-Ah
te dzieci tak szybko dorastają.- Zza Emilki wychyliła się Monika.
-Monika
co ty tu robisz?
-Wróciłam,
wszystkiego najlepszego dzieciaku.- Powiedziała wręczając mi
następny prezent. Mocno ją przytuliłam.
-Pani
Olu, wszystkiego najlepszego.- Podeszły do mnie córki Mikołaja,
dały mi piękne róże, które Mikołaj wstawił do wazonu.
-Dziękuję
dziewczynki, ale mówiłam wam już żebyście mówiły do mnie po
imieniu.
-Ale
nam tak dziwnie, może być ciocia.
-No
pewnie.- Powiedziałam i je przytuliłam.
-Zapraszam
do stołu.- Powiedział Mikołaj. Dzieciaki naprawdę się postarały.
Cieszyłam się jak małe dziecko z tej niespodzianki. Nie wiem jak
to wyszło ale całkowicie zapomniałam o własnych urodzinach.
Zaczęliśmy imprezę jak to powiedział Mikołaj. Dzieciaki poszły
do pokoju Marka, a u nas na stole pojawił się alkohol.
-Mi
nie lej.- Powiedział Krzysiek.
-Sierżancie,
to rozkaz.- Powiedział Mikołaj.
-Nie
mogę prowadzę.
-Ktoś
jeszcze prowadzi?
-Ja.-
Odezwał się Artur. Mikołaj polał reszcie.
-No
to wypijmy za naszą niezastąpioną Panią sierżant.- Zaczął
Mikołaj.
-A
co ty tak oficjalnie. Pijemy za solenizantkę.- Wtrąciła Emilka
podnosząc lampkę z winem do góry. Wznieśliśmy pierwszy toast. Po
pierwszym, był drugi potem trzeci. Sto lat śpiewano mi około 15
razy. Mikołaj zadbał o wszystko była nawet muzyka więc wszyscy
ruszyli na parkiet, którym był dywan między stołem a drzwiami do
łazienki. Około 1 w nocy pierwsi goście zaczęli opuszczać
mieszkanie. O 2 nie było już nikogo. Zaczęliśmy z Mikołajem
sprzątać.
-Dziękuję.-
Powiedziałam podchodząc do niego, dałam mu buziaka w policzek.
-Ale
za co?
-Za
urodziny, lepszych nie mogłam sobie wymarzyć.
-Proszę
bardzo.- Powiedział i wyszedł z kuchni. Po chwili przyszedł z
prezentem.- Zapomniałem ci dać z tego wszystkiego.- Powiedział
podając mi torebkę z prezentem. Otworzyłam je, w środku było
opakowanie na biżuterię, otworzyłam je i ujrzałam przepiękny
łańcuszek z malutkim serduszkiem.
-Dziękuję,
musiał być drogi, nie mogę go przyjąć.- Powiedziałam dając mu
go z powrotem.
-Nie
wymyślaj tylko go załóż.- Powiedział i wyjął łańcuszek z
pudełka.
-Zapniesz
mi?- Poprosiłam Mikołaja i poszliśmy do przedpokoju gdzie było
duże lustro. Stanęłam przed nim, Mikołaj stanął za mną i
założył mi go.
-Dziękuję
jest piękny.- Powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
-Cieszę
się że ci się podoba.
-Podoba,
Mikołaj ja się w nim zakochałam.- Powiedziałam i ponownie dałam
mu buziaka w policzek.
-Miło
to słyszeć.- powiedział i mnie przytulił ponownie.
-Aaaa
jestem już zmęczona.- Powiedziałam ziewając.
-Mam
plan. Zostawmy to, jutro się posprząta a teraz chodźmy spać.
-No
dobra. Czyli dziś śpisz ze mną?
-A
mam jakieś wyjście?
-Podłogę.
-To
śpię z tobą.- Powiedział Mikołaj i poszliśmy do sypialni.
Przebraliśmy się w piżamy i położyliśmy się spać. Wtuliłam
się w aspiranta który spał dziś ze mną ze względu na zajętą
przez jego córki kanapę.
-Dobranoc
Mikołaj.- Powiedziałam, Mikołaj pocałował mnie w czoło.
-Dobranoc.-
Oboje zasnęliśmy.
Moi kochani, przybywam z nowym rozdziałem. Przepraszam że musieliście tyle na niego czekać ale miałam próbne maturki. Mam nadzieję że się wam spodoba, piszcie w komentarzach co myślicie :)
Super opowiadanie. Czekam na kolejne kiedy ono będzie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Sandra.
Już zaczęłam powoli pisać :) czas mnie goni :) maturki i egzaminy zawodowe :) ale myślę że najpóźniej w środę już się pojawi :D Również pozdrawiam Domcia
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń