wtorek, 15 marca 2016

1.12

Poszłam więc otworzyć. W drzwiach stał Jacek, dyżurny.
-O hej a co ty tu robisz?
-Płakałaś?
-Nie, coś się stało że przyszedłeś?
-No pomyślałem że ci się pewnie nudzi, tyle czasu w domu siedzieć.
-Wiesz jak to jest.
-Na pewno nie płakałaś?
-No na pewno. Wejdziesz? Może się czegoś napijesz?
-Wiesz nie wiedziałem w sumie, może skoczymy do teatru mam akurat dwa bilety.
-Nie mam ochoty.
-Przestań, dobrze widzę że płakałaś, daj sobie choć humor poprawić.
-No dobra, poczekaj. Pójdę się ogarnąć.- Jacek zaczekał na mnie w salonie a ja poszłam się szybko przebrać. Dziś na dworze było bardzo ciepło więc ubrałam sukienkę, zarzuciłam na to skórę i zrobiłam sobie delikatny makijaż aby nie było widać że płakałam. Byłam już gotowa.
- To co idziemy?
-No pewnie, ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję.- Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech z leciutkim rumieńcem. Poszliśmy. W teatrze akurat grali Romeo i Julię. Piękny spektakl. Po spektaklu udaliśmy się do parku na spacer.
-I jak ci się podobało?
-Śliczne, na końcu myślałam że się popłaczę.
-No ja płakałem.
-Nie żartuj.
-No naprawdę. A może masz ochotę na jakąś przekąskę, tu niedaleko jest fajna knajpka.
-No możemy pójść. Ale nie do tej knajpki.- Powiedziałam, zawsze chodziłam do niej z Mikołajem i jakoś dziś nie miałam ochoty tam iść.
-No jak chcesz. To gdzie pójdziemy?
-Może do mnie to niedaleko przygotuję coś do jedzenia.
-No dobra, jak zapraszasz.- Powiedział Jacek i udaliśmy się do mnie. Zaprosiłam swojego gościa do środka. Przygotowałam kawę.
-Ładne mieszkanko.
-Dzięki.
-Brakuje w nim....
-Czego?
-Męskiej ręki. Widać że mieszkasz sama.
-No tak wyszło. To na co masz ochotę?
-Nie wiem co zrobisz będzie dobrze.
-No to może spaghetti. Co ty na to?
-Niech będzie, może ci pomóc.
-Jak chcesz.- Jacek pomógł mi przygotować, drobny posiłek. Bardzo dobrze się przy tym bawiliśmy. Gdy już wszystko zrobiliśmy, zajęliśmy się jedzeniem, najlepszą częścią gotowania. Cały czas patrzeliśmy sobie prosto w oczy posyłając sobie delikatne uśmiechy. Po kolacji postanowiłam pozmywać. Jacek zaoferował mi pomoc. Mycie dwóch talerzy po kolacji zajęło nam godzinę i kosztowało mnie mokre ubrania. Byłam cała przemoczona zresztą tak jak Jacek. Potem poszłam się przebrać a Jacek w tym czasie pozmywał z podłogi pianę. Wróciłam do kuchni przebrana w piżamę.
-A co ty już idziesz spać?
-A nie mogę.
-Możesz ale pod jednym warunkiem.
-Stawiasz warunki. No słucham.
-Ja śpię z tobą.- Zarumieniłam się nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Jacek przysunął się delikatnie do mnie, objął w biodrach i delikatnie pocałował. Od razu odwzajemniłam jego pocałunek. Całowaliśmy się coraz namiętniej i namiętniej. Zaczęliśmy pozbywać sie z siebie rzeczy i ruszyliśmy w kierunku sypialni. Spędziliśmy razem cudowną noc. Nazajutrz obudził mnie telefon Jacka.
-Co się dzieje?- Zapytałam ledwo przytomna.
-Muszę już iść do pracy.
-Weź sobie wolne.
-Nie mogę odezwę się później.- Powiedział Jacek i zaczął się ubierać.
-Może ci śniadanie zrobię?
-No dobra.- Odpowiedział Jacek a ja udałam się do kuchni. Szybko przygotowałam dla Jacka kilka kanapek oraz coś do pracy. W pośpiechu zjadł śniadanie, pożegnaliśmy się namiętnym pocałunkiem. Wciąż nie mogłam przestać o nim myśleć.
Kilka dni później.
Dziś wracam do pracy po zwolnieniu lekarskim. Mikołaj dalej się do mnie nie odzywa, a Jacek jesteśmy parą. Przy nim zapominam o wszystkich problemach, cieszę się chwilą. Wstałam dziś po ósmej szybko ogarnęłam się do pracy i pojechałam. Samochód zaparkowałam tam gdzie zawsze, obok auta taty i Mikołaja. Pod dużym dębem. Wysiadłam i z uśmiechem na twarzy poszłam na komendę. Mikołaja jeszcze nie było. Postanowiłam na niego poczekać w pokoju służbowym. Szczerze mówiąc długo nie musiałam na niego czekać. Jak zawsze wszedł do pokoju i bardzo gwałtownym ruchem zamknął za sobą drzwi.
-Hej Mikołaj.
-No hej.- Odpowiedział a w jego głosie było słychać niepewność.
-A ty się nie cieszysz że już wróciłam.
-Nie no cieszę się, ale czemu dopiero teraz?
-Bo lekarz mi nie pozwalał swoją drogą ojciec też nie. A czemu zadajesz tak bezsensowne pytania.
-Nie chodzi mi o to, dlaczego dopiero ze mną masz patrol?
-No bo dziś wróciłam do pracy.
-Olka, przestań serio pytam.- Powiedział Mikołaj a mnie zamurowało.
-Chwila jak na nasz patrol? Mówię ci że dziś wróciłam.
-Przestań się zgrywać i powiedz czemu byłaś na patrolu z Emilką. Swoją drogą myślałem że za sobą nie przepadacie a tu papużki nierozłączki.
-Mikołaj co ty mówisz? Przecież ja od dziś wróciłam do pracy.
-Ola, jasne i dlatego na grafiku jesteś z Emilką od środy.
-Jak od środy jak mówię ci że dopiero wróciłam po zwolnieniu.
-No to sobie w grafik zajrzyj.
-I dlatego że byłam wpisana w grafik jesteś zły?
-Nie.
-To wyjaśnij dlaczego?
-Bo udajesz że mnie nie znasz.
-Kiedy niby to zrobiłam?
-Od środy tak robisz, swoją drogą to ciekawe czemu nagle mnie znasz.
-Nagle. Mikołaj mówię ci że dopiero wróciłam. O co ci chodzi?
-O nic wiesz.
-Mikołaj do cholery. Czemu mi nie wierzysz?
-Bo widziałem cię na korytarzu codziennie, nawet cześć nie odpowiedziałaś. Udawałaś że mnie nie znasz.
-Ja udawałam, i dlatego nie odbierałeś telefonu i jak po Dominikę przyjechałeś to nie pomyślałeś żeby się zapytać o co chodzi. Wiesz co to.
-Wiesz, mam o tyle szczęścia że jednym podaniem mogę zmienić partnera.
-Mikołaj co ty wygadujesz?
-Ja mówię prawdę. Tylko ty nie wiadomo co wyprawiasz.
-Ja, do prawdy. Cały czas byłam na zwolnieniu ile razy mam ci mówić.- Do pokoju przyszła Emilka, nie cieszyłam się na jej widok. Jakoś za sobą nie przepadałyśmy.
-A co wy się tak drzecie na całej komendzie was słychać.- Powiedziała Emilka przerywając nam bardzo głośną wymianę zdań.
-Nie ważne.- Powiedziałam chcąc wyjść z pokoju.
-Nie wnikam.
-Swoją drogą. Możesz nam pomóc.- Powiedziałam. Wpadł mi do głowy świetny pomysł.
-No a co to nie wiecie o co się kłócić?
-Nie, słuchaj z kim ty masz teraz patrol?
-Z Olgą, a co?
-Nie nic tak się pytam, bo Krzyśka nie ma, a wiesz byłam na zwolnieniu i nie wiedziałam kogo ci przydzielili.
-Z Olgą mam patrole. A tak w ogóle to jak ty się czujesz co?
-A dzięki dobrze. A od dawna z Olgą jeździsz?
-Od środy. A co ty tak wypytujesz?
-Nic tak z ciekawości.- Powiedziałam i wyszłam z pokoju. Mikołaj wyszedł za mną.
Po chwili doszedł do mnie. Odwróciłam się w jego stronę i nie zauważyłam jak z pokoju dyżurnego ktoś wyszedł. Zderzyłam się z tą osobą.
-Przepraszam.- Zaczęła mówić dziewczyna w krótkich włosach.
-Nic ci nie jest?- Zapytałam podając jej rękę aby się podniosła.
-Naprawdę nie chciałam.- Wciąż tłumaczyła się dziewczyna.
-Spokojnie, na pewno nic ci nie jest mocno upadłaś.
-Na pewno.- Odpowiedziała dziewczyna.
-Mikołaj co tak stoisz, pomógł byś pozbierać te papiery.- Mikołaj wciąż stał.- Mikołaj co się z tobą dzieje.
-Wy jesteście identyczne.- Wydukał po chwili Mikołaj. Spojrzałyśmy na siebie z niepewnością. Faktycznie byłyśmy podobne. Stanęłyśmy i z niedowierzaniem spoglądałyśmy na siebie w milczeniu. Zajęło nam to dobrą chwilę.
-Kim jesteś?-Po chwili zapytała mnie dziewczyna.
-Posterunkowa Wysocka, a ty?
-Posterunkowa Wysocka.
-Czemu po mnie powtarzasz?
-Nie powtarzam, naprawdę mam Wysocka na nazwisko. Olga jestem.- Dziewczyna podała mi rękę.
-Ola, miło mi poznać.- Powiedziałam podając Oldze dłoń.

-Zapraszam na odprawę.- Powiedział Jacek wychodząc z pokoju. Nawet się nie przywitał ze mną ale w sumie może lepiej. Nie powinniśmy mieszać spraw prywatnych z pracą. Wszyscy udaliśmy się na odprawę. Specjalnie usidłam niedaleko Olgi. Cały czas nie mogłam uwierzyć w to że jesteśmy aż tak do siebie podobne. 

1 komentarz:

  1. O cholera, ale numer. Ja chcę kolejny rozdział i to jeszcze dzisiaj.
    Życzę weny

    OdpowiedzUsuń