poniedziałek, 30 stycznia 2017

2.30

Olka bardzo szybko wróciła do siebie po tych wydarzeniach. Oboje chcieliśmy o tym jak najszybciej zapomnieć. Dziś mija równy miesiąc od tego dnia. Umówiłem się z Jackiem na kawę, mam do niego bardzo ważną sprawę. Powinien być za godzinę. Dzieciaki są w szkole a Oli chwilowo nie ma w domu.
-Cześć Mikołaj.- Usłyszałem głos mojego przyjaciela.
-Jestem w salonie chodź.- Odkrzyknąłem a po chwili Jacek był już w tym samym pomieszczeniu co ja.
-No co to sprawa nie cierpiąca zwłoki?- Zapytał i podał mi dłoń na powitanie.
-Siadaj napijesz się czegoś?
-Nie dzięki, troszkę mi się śpieszy, mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia na mieście. Mów o co chodzi?- Powiedział i usiadł na kanapie, ja usiadłem naprzeciwko niego na fotelu.
-No więc, musisz mi pomóc.
-No dobra, ale jak?
-Chcę się oświadczyć Oli.
-A właśnie Olka w domu?
-Nie nie, pojechała z twoją przyszłą żoną wybrać suknię ślubną.
-A to troszkę im się zejdzie.
-No to pewne bo Olka chce sobie też coś kupić na wesele.
-To powiadasz że chcesz się jej oświadczyć.
-No tak.
-A i nie wiesz jak to zrobić, no słuchaj stary ja już mam to za sobą więc pytaj specjalisty.
-Zabawne ale ja już wiem jak to zrobię.
-No to słucham co Białaszek wymyślił i do czego jestem mu potrzebny.
-Więc, chciałbym oświadczyć się Oli na waszym, w sensie twoim i Dominiki weselu. W trakcie oczepin.- Powiedziałem a Jacek miał jakąś niewyraźną minę.
-Stary, pomysł jest świetny ale Zapała cie już uprzedził.
-Jak to?
-No tak to, z tego co mi wiadomo to Ola powiedziała Jackowi jakby chciała żebyś się jej oświadczył a on to wykorzystał z tym że Olka nie chciała tego na naszym weselu bo nie chce zabierać nam dnia.
-Czyli że co?
-Czyli odpada, musisz coś bardziej oryginalnego wymyślić.
-Ale ja nie wiem co.
-Ja też nie mam pojęcia. Poczekaj zaraz coś wymyślimy.- Powiedział i wyjął z kieszeni telefon.
-Gdzie dzwonisz?
-Do Zapały, niech przyjedzie i pomoże nam coś wymyślić a ty włącz laptopa i szukaj pomysłu w necie, coś musi tam być ciekawego.- Powiedział i wyszedł z salonu, ja udałem się do sypialni Dominiki i wziąłem jej laptopa. Na całe szczęście nie miała hasła. Zszedłem na dół i wpisałem w wyszukiwarce internetowej „pomysł na oryginalne zaręczyny” Wyszukiwarka mnie nie zawiodła, miałem od razu milion pomysłów z tym że prawie każdy wydawał się banalny i pospolity.
-I co masz coś?- Zapytał mnie Jacek wchodząc do salonu.
-Most Tumski, zakochani, kłódki na moście.- Odparłem.
-Serio, chcesz żeby Olka uciekła?
-Czemu ma uciekać?
-Znasz ją nie lubi takich miejsc, wiesz że tam jest dużo gapiów poza tym od razu jak tam pójdziecie to się skapnie że chcesz się oświadczyć.
-A ty coś załatwiłeś?
-Tak Krzysiek zaraz będzie bo Emilka pojechała z dziewczynami z tym że mamy jeszcze Tośka do pomocy.
-No trzy i pół głowy to nie jedna.- Zaśmiałem się.
-Dobra idź zrób kawę a ja coś poszukam. To rozkaz.
-Tak jest.- Zaśmiałem się i poszedłem do kuchni. Zrobiłem dwie kawy a w międzyczasie pojawił się Krzysiek z Tośkiem.
-Cześć.-Krzyknął Zapała wchodząc do domu.
-Chodź do salonu.- Odkrzyknął Jacek.
-Cześć wujek.- Powiedział mały Zapała i wpadł do kuchni niczym poparzony.
-No cześć mały.- Odparłem i przytuliłem go.
-Nie jestem mały.- Powiedział zbulwersowany.
-Dobrze duży, napijesz się soku pomarańczowego?
-Ahym.- Chrząknął kiwając głową na potwierdzenie.
-Krzysiek napijesz się kawy?- Zaproponowałem.
-Jasne że tak, czarna z cukrem.- Krzyknął a ja szybo mu zaparzyłem. Wróciłem po chwili do salonu z kawą i sokiem dla Tośka.
-No to co to za sprawa? -Zapytał zapała gdy stawiałem kawę na stoliku.
-Okradłeś mnie.- Stwierdziłem a Jacek wybuchł śmiechem.
-Co proszę?- Zapytał zdziwiony Krzysiek.
-Zabrałeś mi pomysł na zaręczyny, to teraz mi wymyśl coś innego.
-A to o to ci chodzi.- Powiedział i zaczął się śmiać.
-No to myślimy Panowie jak ja mogę się oświadczyć Oli.
-Szukałeś w necie?- Zapytał mały Zapała.
-No właśnie to robimy.- Powiedział Jacek.
-Co tam znalazłeś?- Zapytałem widząc że ma otwartą jakąś zakładkę.
-Romantyczny rejs po Odrze, kolacja na jachcie.- Odrzekł.
-Oszalałeś, Olka się skuma my nigdy nie byliśmy na normalnej randce.
-No to ja już nie wiem Mikołaj.- Powiedział załamany Jacek.
-Wujek, a może by tak serce z świeczek w ogrodzie, kwiaty. Tak wiesz byś wziął ciocię niby tak po prostu się przejść.
-Ty młody nieźle kombinujesz.- Powiedział Jacek.
-Zrobimy tak że....- Jacek zaczął zdradzać nam swój plan. Był świetny a dodatkowo wiedziałem że się uda.
-No to już wszystko wiemy.- Dodał Krzysiek. W tym momencie na podwórko wjechał jakiś samochód. Podszedłem do okna aby zobaczyć kto to. Z auta wysiadły nasze kobiety i w skowronkach weszły do domu.
-Cześć Mikołaj już jestem.- Krzyknęła Ola wchodząc do domu.
-O a co wy tu robicie?- Zapytała Emilka widząc moich wcześniejszych gości.
-Pogadać wpadliśmy.- Odparł Krzysiek i przywitał się z Emilką.
-Jacek, miałeś załatwiać na mieście kilka spraw odnośnie ślubu.- Powiedziała zbulwersowana Dominika widząc swojego przyszłego męża.
-Tak tak już jadę. To cześć, widzimy się w pracy.- Powiedział Jacek i pożegnaliśmy się. Kilka minut później pojechał Krzysiek z Emilką i Tośkiem, na końcu nasz dom opuściła Dominika, chciała sprawdzić czy Jacek na pewno pojechał zrobić to co miał w planach. Zostaliśmy z Olką sami. Korzystając z okazji iż dzieciaki mają do późna zajęcia udaliśmy się do sypialni.
Kilka dni później
Ola
Dziś jest wesele Dominiki i Jacka, nie mogłam się go doczekać odkąd dowiedziałam się o zaręczynach. Dodatkowo jest coś jeszcze, moja przyjaciółka jest w drugim tygodniu ciąży. Właśnie zaczęliśmy się szykować na tę uroczystość. Specjalnie na tą okazję kupiłam sobie nową sukienkę. Mikołaj zakładał garnitur, tak samo jak Marek. Dominika i Ania miały śliczne sukieneczki. Ja byłam ostatnia, musiałam jeszcze spiąć dziewczynką włosy. Wyglądały pięknie. Gdy skończyłam je czesać Mikołaj z dzieciakami czekali tylko na mnie. Byłam prawie gotowa, musiałam tylko założyć sukienkę. Nikt nie wiedział jaką sobie kupiłam, to miała być taka niespodzianka. Wyszłam z sypialni i udałam się do salonu gdzie wszyscy już czekali.
-Ślicznie wyglądasz.- Powiedziała Dominika a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
-Dziękuję ty też.- Odparłam i podeszłam do Mikołaja który milczał. Pocałowałam go delikatnie w usta.- Jestem gotowa możemy jechać.- Powiedziałam i ruszyłam w stronę drzwi. Po kilku minutach byliśmy już w drodze do kościoła. Przystroiliśmy sobie jeszcze samochód wstążkami i balonikami, tak aby było widać że to wesele. Cieszyłam się że Dominika nie wymyśliła sobie że mamy być w mundurach, zaprosiła nas jako przyjaciół a Renata wybrała specjalną delegację od nas z komendy. Ona również była zaproszona jako osoba prywatna. Msza rozpoczęła się o 17, tak jak było to zaplanowane. Dominika miała piękną białą suknię. Jacek nieziemsko przystojny w tym garniturze. Troszkę jej zazdrościłam i z niecierpliwością czekałam aż Mikołaj mi się oświadczy i to ja będę stała na ślubnym kobiercu i przysięgała miłość do grobowej deski Mikołajowi. Niestety, oboje jesteśmy po rozwodach i ślub kościelny w naszym wypadku odpada. Organista zaczął grać marsz Mendelsona, wszyscy goście powstali a ogromne drzwi na tyle kościoła otworzyły się. Dominika zaczęła iść w stronę ołtarza. Wszystkie kamery i oczy zebranych gości były skierowane na nią. Co chwila ktoś spoglądał na Jacka albo ich rodziców. Rozpoczęła się przysięga małżeńska.
-Powtarzajcie za mną.- Powiedział Ksiądz.
-Ja Jacek biorę ciebie Dominiko za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
-Ja Dominika biorę ciebie Jacku za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy święci.- W oczach obojga pojawiły się łzy, bezbarwna ciecz radości. Po chwili Tosiek podszedł do ołtarza z obrączkami.
-Powtarzajcie za mną.- Ponownie powiedział ksiądz i poświęcił obrączki.
-Dominiko przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Jacku, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha świętego.
-Możesz pocałować Pannę młodą.- Odrzekł ksiądz a Jacek podniósł z twarzy Dominiki welon i pocałował ją. Po mszy udaliśmy się na wesele. Pierwszy taniec zatańczyli pięknie. Widać było że bardzo dużo czasu poświęcali na naukę tańca. W ich oczach było widać miłość, nie zawsze łatwo jest to wychwycić w takich chwilach. Potem było pierwsze gorzko i sto lat. Impreza zaczęła się na całego. Nie wiedziałam że z Mikołaja taki tancerz. Nie oszczędzał mnie i co chwilkę wołał „ to nasza piosenka” i porywał mnie na parkiet. O północy zaczęły się oczepiny. Ku zdziwieniu wszystkich gości nie było wybierania nowej Pary młodej. Krzysiek wyszedł na środek sali i o świadczył się Emilce. Przyjęła go, wszyscy byli w szoku. Zaśpiewaliśmy im sto lat i wszyscy wrócili do tańca. Zabawa trwała do rana bo odśpiewaliśmy nawet Gdy poranne wstają zorze. Nad ranem wróciliśmy do domu. Oczywiście na drugi dzień w sensie w niedzielę mieliśmy wszyscy wolne postanowiliśmy z Mikołajem nie jechać na poprawiny, chcieliśmy wyspać się przed pracą w poniedziałek a dzieciaki musiały iść do szkoły. Od razu zasnęłam wtulając się w Mikołaja. Spałam jakoś do południa, nie lubię spać w dzień. Wstałam więc z łóżka i poszłam do kuchni. Zaparzyłam sobie kawę i usiadłam przy stole. Po chwili dołączył do mnie Mikołaj.
-Cześć kochanie.- Powiedział i pocałowaliśmy się na powitanie.
-Cześć.- Odparłam.
-Czemu nie śpisz?
-Nie mogę jakoś w dzień zasnąć. Chcesz kawy?
-A poproszę.- Odparł i usiadł naprzeciwko mnie. Postawiłam kubek na stole i przez chwilkę stałam obok niego. Objął mnie w pasie i posadził na swoich kolanach.
-Kocham cię.- Powiedział i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
-Ja ciebie też.- Odparłam i uśmiechnęłam się.
-Zobacz szykuje nam się kolejne wesele.- Odparł uśmiechając się.
-No tak.- Powiedziałam i zeszłam z jego kolan, usiadłam naprzeciwko niego.
-Coś się stało?
-Nie nic.
-Olka no przecież widzę, mów co jest grane.
-No wszystko jest dobrze.
-Nie kłam widzę.
-O jejku no bo dziewczyny albo są już mężatkami albo są zaręczone, no myślałam że wpadniesz na taki pomysł i mi się w końcu oświadczysz. Też bym chciała przysięgać ci miłość aż po grób i ubrać białą sukienkę.
-Kochanie, wszystko w swoim czasie.- Powiedział a ja siedziałam jak wryta. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.- Wiesz że kupiliśmy dom, zaczęliśmy go remontować. Nie stać nas na ślub jak na razie.
-Jak na razie to nawet mi się nie oświadczyłeś.- Krzyknęłam na niego i z płaczem wyszłam z kuchni. Nie wiem dlaczego tak na niego naskoczyłam. Miałam kiepski dzień spowodowany miesiączką i tak jakoś wybuchnęłam. Poszłam z płaczem do sypialni. Położyłam się na łóżku i schowałam głowę w poduszkę. Po chwili usłyszałam kroki Mikołaja. Siadł na łóżku i delikatnie zaczął jeździć swoją dłonią po moich plecach. Uwielbiam kiedy tak robi zawsze mnie to uspokaja i czuję się wtedy bezpieczniejsza. Położył się obok mnie i mocno przytulił.
-Kochanie wiesz że cie kocham.
-Wiem, przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło.
-Rozumiem, po prostu im zazdrościsz.
-Nie Mikołaj to nie tak, nie chcę wymuszać na tobie zaręczyn.
-Ale nie wymuszasz.
-Czyli nie wyjmiesz teraz pierścionka i nie zapytasz się mnie czy za ciebie nie wyjdę.
-Nie mam pierścionka.- Powiedział a ja położyłam się na nim i zaczęłam go całować.
-Kocham cie Mikołaj.- Powiedziałam a nasze pocałunki stawały się coraz to bardziej namiętne.
-Yhym, nie chcę wam przeszkadzać, ale mamy gości.- Do naszej sypialni wpadła Dominika na dzień dobry walnęła minę pod tytułem: udam że tego nie widziałam. Opuściła nasz pokój a my zaczęliśmy się śmiać.- Ja nie żartowałam, serio ktoś przyjechał.- Dziewczyna ponownie pokazała się w drzwiach. Wstaliśmy więc z Mikołajem z łóżka, on poszedł otworzyć a ja założyłam szlafrok. Schodząc po schodach usłyszałam głos Kamili, byłej żony Mikołaja. Zdziwiła mnie jej wizyta. Byłam bardzo ciekawa po co przyszła.
-Mikołaj chcę zabrać dziewczynki do siebie tylko na kilka dni.- Powiedziała gdy ja podeszłam do nich.
-Ostatnio też tak mówiłaś a nawet nie zdążyłaś ich zabrać.
-Ale zrozum, ja już się leczę.
-Już, no proszę miałaś to robić kilka miesięcy temu.- Powiedział Mikołaj, był bardzo zdenerwowany.
-Kochanie, pozwól jej, ona naprawdę chce dobrze poza tym to ich mama nie możesz jej tego zakazywać.- Odezwałam się, było mi jej żal że przez to co robiła w przeszłości, no tak przeszłości bo jakby nie patrzeć zaczęła się leczyć, nie może mieć córek przy sobie. Była naprawdę dzielną kobietą, ja sama nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji.
-No dobra Kamila, ale tylko do wtorku, dziewczynki mają szkołę.- Powiedział Mikołaj.
-Dziękuję, nic im się nie stanie.- Powiedziała Kamila i przytuliła Mikołaja, on stanął jak wryty nie wiedząc co robić.
-To ja pójdę po dziewczynki.- Odrzekł po chwili i odsunął się od Kamili. Poszedł na górę je obudzić.
-Dlaczego się za mną wstawiłaś?- Zapytała gdy zostałyśmy same.
-Wejdziesz do środka.- Zaproponowałam a Kamila weszła do naszego domu.
-Ładnie się urządziliście.
-Dzięki ale jeszcze chcemy parę rzeczy pozmieniać, napijesz się czegoś, troszkę potrwa zanim Mikołaj je obudzi.
-Obudzi, czemu one śpią o tej godzinie?
-Byliśmy na weselu około siódmej rano wróciliśmy, to co napijesz się kawy?
-Nie chcę robić wam kłopotu.
-Przestań, żaden kłopot.
-Jak nie już wam zrobiłam nalot na chatę, obudziłam was a teraz mam pić jeszcze kawę.
-No to rozumiem że mam zrobić kawę.- Odparłam.
-Nie no ile będą się pakować?
-Znając je, z jakieś pół godziny zanim wstaną i drugie pół na spakowanie rzeczy i książek.
-No dobra, ale taką malutką kawę.- Odparła i weszłyśmy do kuchni.
-Z mlekiem pijesz?
-Tak i z cukrem.- Odparła i rozglądała się po pomieszczeniu.- Nie no naprawdę ładny dom, bardzo duży jak na cztery osoby.
-Pięć osób.- Odparłam i uśmiechnęłam się.
-Jesteś w ciąży?
-Nie, Marek z nami mieszka jestem jego prawnym opiekunem.
-Nie wiedziałam że masz syna.
-Mam i chodzi z Dominiką do klasy.
-A to dlatego widziałam cie kiedyś na wywiadówce, ale wcześniej nie przychodziłaś.
-Zaczęłam chodzić jak uzyskałam prawa do opieki nad nim.
-A jeśli mogę wiedzieć, czemu się nim opiekujesz?
-Jego rodzice nie żyją, obiecałam to jego ojcu zanim zmarł.
-Przykro mi.

-Nie to już dawno zamknięty rozdział.- Powiedziałam i postawiłam na stole kawę. Rozmawiałyśmy jeszcze chwilkę i Mikołaj się po chwili do nas dołączył. Po niecałej godzinie, dziewczynki i Kamila pojechały, a ja Mikołaj i Marek zostaliśmy sami w domu.



Moi kochani ostatnio często pytacie mnie co z pozostałymi blogami. Chwilowo są one zawieszone ze względu na brak  czasu. Wszystko to jest spowodowane tym że jestem obecnie w maturalnej klasie i czas jaki mogę poświęci na napisanie nowego opowiadania jest bardzo mały. Oczywiście cały czas pracuję nad czymś nowym, ale nie wiem kiedy może się coś pojawić. Zapewne zauważyliście też że coraz rzadziej pojawiają się opowiadania na tym blogu, chciałam was za to również przeprosić i obiecać że postaram się poświęcać temu blogu jak najwięcej czasu, oczywiście w miarę możliwości. 
Piszcie w komentarzach jak wam się podoba ten blog i co myślicie o oświadczynach Mikołaja? Dojdzie do nich, a może ktoś albo coś w nich przeszkodzi? Co wymyślili na oświadczyny i jaki będzie tego skutek? A tak z innej beczki mieliście już ferie? Jak tak to piszcie w komentarzach jak je spędziliście, a jeśli jeszcze ich nie było to napiszcie jakie macie plany. Pozdrawiam Domcia :D

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Pozdrawiam Xenia

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie świetnie myślę, że do oświadczyń dojdzie predzej czy poźniej. I będzie miało to efekt pozytywny.
    Matura to ważna rzecz, warto do niej się dobrze przygotować, a ona może otworzyć drogę dalej.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Co do oświadczyn myślę że będą ale dopiero za 2/3 rozdziały 😊 no na pewno będzie to coś oryginalnego, na przekład kiedy dzieciaków nie będzie w domu Mikołaj porozkłada wskazówki dla Oli jak do niego dojść i tam będzie wszystko pięknie naszykowane 😂😃 nie mam pojęcia. Rozdział bardzo fajny. Czekam na następny 😊 ale rozumiem że masz dużo nauki i życzę powodzenia na maturce. Pozdrawiam cieplutko💕

    OdpowiedzUsuń
  4. Super i miałam ferie i jeździłam na basen łyżwy ze znajomymi się spotykałam itp

    OdpowiedzUsuń