Dominika
Od kilku tygodni oficjalnie spotykam się z Patrykiem.
Jest taki cudowny, cały czas mi powtarza że mnie kocha, spędzamy
razem każdą wolną chwile i dogaduje się z tatą. No a tata chyba
powoli zaczął się godzić z tym że rozstał się z Olą i ze już
do siebie nie wrócą. Bardzo mi jej brakowało. Byłą dla mnie jak
starsza siostra. Zdarzało się że w nocy płakałam bo za nią
tęskniłam. Przez przypadek dowiedziałam się od Olgi która pomaga
mi z matmy że Olka jest we Wrocławiu. Na początku chciałam się z
nią spotkać ale jeśli ona nie chce to ja nie będę nalegać. Olga
prosiła abym nie mówiła o tym ojcu. Dziś po lekcjach idę z
Majką na zakupy. Umówiła się na pseudo randkę z Pawłem, śmieszy
mnie to bo Majka się za nim ugania a on ma ją gdzieś, ale jak już
chce się spotkać to niech się spotkają. Byle bym nie musiała
mówić że ja ostrzegałam. Na dworze pada śnieg. Mamy już
początek grudnia. Uwielbiam tę porę roku, świat jest taki inny.
Niby udawana radość i brak złości. Ale to i tak piękne kiedy
świat przykrywa warstwa białego delikatnego śniegu. Zaraz po
lekcjach spotkałam się z Majką pod centrum handlowym. Zaczęłyśmy
szaleć po sklepach w poszukiwaniu idealnych ubrań na idealną i
wymarzoną randkę Majki.
-Chodźmy tutaj.
-Ale to sklep dziecięcy.
-No wiem ale kupimy coś mojemu chrześniakowi. Proszę.-
Powiedziała Majak, no nie potrafię jej odmówić. Krążyłyśmy
między regałami w poszukiwaniu czegoś dla małego chłopca. Te
wszystkie rzeczy były takie maleńkie, aż przypomniała mi się Ola
i to że miałam mieć rodzeństwo. Przeglądałam te rzeczy a w oku
zakręciła mi się łezka. Majka wybrała kilka rzeczy i poszła
zapłacić ja jednak postanowiłam poczekać na nią na zewnątrz.
Nie chciałam dłużej spoglądać na te małe rzeczy. Wychodząc ze
sklepu wpadłam na pewna kobietę. W oczy rzuciło mi się to że
jest w ciąży. Przestraszyłam się ze coś mogło jej się stać.
-Przepraszam, nie chciałam, nic Pani nie jest? Dobrze
się Pani czuje? Naprawdę nie chciałam.
-Spokojnie nic mi nie jest.- Znałam ten głos,
podniosłam się z podłogi i ujrzałam Olę.
-Ola?
-Dominika.- Przytuliłam się do niej.
-Ola, przepraszam, a co ty? Ty jesteś w ciąży?
Aleksandra
Wybrałam się na zakupy i nagle wpadłam na Dominikę,
córkę Mikołaja. Od razu zauważyła że jestem w ciąży.
-Tak.
-Tato wie? Nie no pewnie ze nie wie gdyby
wiedział.....-Nastolatka wyjęła telefon z kieszeni.
-Dominika, nie dzwoń proszę.
-Ale dlaczego? Przecież to jego dziecko prawda?
-Dzieci, tak jego.
-Dzieci?- Nastolatce zaczęły się błyszczeć oczy z
radości.
-Tak.
-A możemy pogadać, we dwie?
-No jasne. Chodźmy może do mnie, nie chcę żeby ktoś
nas widział.
-No dobra.- Pojechałam z nastolatką do mnie, no w
sumie to do domu mojego ojca. Zaprosiłam nastolatkę do środka i
zrobiłam nam herbatę. Usiadłyśmy w salonie.
-Więc możesz mi wyjaśnić co się z tobą działo
przez te trzy miesiące? Wiesz jak się o ciebie bałam.
-Dominika ja cię rozumiem ale ja musiałam sobie
wszystko poukładać.
-Niby co poukładać?
-No wszystko.
-Ola ty wiesz co ojciec przeżył bo od niego odeszłaś.
-Dominika nie wiem co ci powiedział ale to on to
zniszczył nie ja. Nie mogłam żyć z człowiekiem który mnie
oszukuje.
-Tato cię nie oszukał. Ja wiem że widziałaś jak się
całował z mamą ale ich nic nie łączy.
-Dominiaka dobrze wiesz że gdyby ich nic nie łączyło
to bym wciąż była z twoim ojcem. I wtedy by się nie całowali.
-Ola ich naprawdę nic nie łączy. Ojciec wpadł przez
ciebie w depresje, kilka dni łaził napity jak jakiś menel. A matka
uciekła z zakładu i teraz ją z powrotem zamknęli.
-Jak twoja mama uciekła z zakładu?
-No normalnie uciekła. Nigdy do siebie by nie wrócili.
Tato za bardzo ciebie kocha, ale ty oczywiście go olałaś.
-Dominiaka a co ja miałam zrobić?
-No może z nim pogadać, oboje zachowujecie się jak
małe dzieci. Ania do tej pory płacze w nocy, bo za tobą tęskni,
ojciec albo siedzi cały dzień w pracy albo wraca napity i co ja mam
zrobić. Jak myślisz jak ja się czuję w tej sytuacji?
-Dominika to nie ja zdradziłam i nie miej do mnie o to
pretensji a gdyby na mnie zależało twojemu ojcu to by wtedy za mną
pobiegł albo coś zrobił.
-Tak tylko że on zamiast za tobą pobiec siedział w
sypialni i płakała całą noc. A wy zachowujecie się jak małe
dzieci. Ogarnijcie się w końcu. Za jakiś czas urodzisz dzieci i co
potem. Wrócisz do pracy i co powiesz Ojcu, że wiatropylna jesteś
czy co? Może mu wciśniesz kit że to nie jego że go zdradziłaś
czy coś.
-Dominika to moja sprawa co powiem ojcu.
-Ale moja czy on będzie dalej przez ciebie pić. Jeśli
mogę coś zrobić to zrobię to co będzie dobre dla mojego jeszcze
nienarodzonego rodzeństwa. A teraz muszę wracać, późno się już
robi.
-Może cię odwiozę?
-Nie przejdę się. A ty przemyśl kogo tak naprawdę
krzywdzisz.
-Dominika nie mów ojcu że mnie spotkałaś.
-Dobra, masz moje słowo. Ale wisisz mi przysługę.
-Dobra leć już bo się będą martwić.
-No trzymaj się.- Nastolatka sobie poszła a ja
zmęczona położyłam się spać. Obudził mnie dzwonek do drzwi.
Poszłam więc otworzyć. W drzwiach stał Tomek.
-Cześć Ola.
-Co tu robisz?
-Zniknęłaś, tak bez pożegnania, jeśli to przeze
mnie to przepraszam.- Podał mi ogromny bukiet róż.
-Nie to nie twoja wina wejdź.- Zaprosiłam go do
środka.- Napijesz się czegoś?
-Kawy, długo cię szukałem.
-Nie dziwi mnie to.- Powiedziałam robiąc herbatę,
Tomek wszedł do kuchni.
-Jesteś w ciąży? Z tym całym Mikołajem, to dlatego
wróciłaś. Nie powinienem przychodzić.
-Zostań proszę.
-No ale on pewnie zaraz wróci z pracy.
-Nie wróci, on nic o tym nie wie.
-Nie powiedziałaś mu, ale dlaczego?
-Bo nie jestem pewna co czuje i co będzie dalej.
-Ale co czujesz do niego?
-Tak, była dziś u mnie jego córka.
-To on ma dziecko z inną.
-Tak ma dwie córki z pierwszego małżeństwa. Cudowne
dziewczynki zawsze chciałam mieć takie córki. No i była u mnie i
nie wiem co teraz. Z jednej strony kocham Mikołaja i chcę aby
maleństwa miały ojca a z drugiej boję się.
-Ola.- Tomek mnie przytulił a do domu wrócił Ojciec.
Wściekł się gdy go zobaczył.
-Kim on jest i co on tu robi?
-To Tomek mój....
-W tej chwili opuść ten dom. Powiedziałem że masz w
tej chwili opuścić ten dom.
-Nie Tomek zostanie.
-Nie zostanie, w tej chwili się wynoś.- Tomek opuścił
dom. Ja byłam wściekła na ojca.
-Co zrobiłeś?
-Czy to ojciec dzieci?
-Nie.....
-To kto nim jest?
-Mikołaj, chciałeś wiedzieć to teraz wiesz. Mikołaj
jest ojcem.- Uciekłam do sypialni z płaczem. Położyłam się na
łóżku i zasnęłam.
Przepraszam was za długą nieobecność, jednak nadmiar obowiązków związanych z pracą mnie przytłoczył i nie miałam czasu aby napisać nowy rozdział. Na całe szczęście już wróciłam. Mam nadzieję że to co dla was przygotowałam wam się spodoba. Życzę miłego czytania.
Cieszę się, że wrociłas. Powiem warto było czekać na opowiadanie. Dominika dobrze mówi. Każde dziecko powinno mieć szansę na nornalna rodzinę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń