sobota, 4 czerwca 2016

1.27

Aleksandra
W nocy obudziłam się z krzykiem. Śniło mi się jak Szymon mnie porwał. To było straszne. Przez resztę nocy nie spałam. Nie dałam rady zmrużyć oka. Bałam się. Nie mogłam zapomnieć o tych wydarzeniach. Rozpłakałam się. Tak bardzo bym chciała żeby Mikołaj był tu teraz i mnie przytulił i powiedział że będzie dobrze. Po woli wstawało słońce a do mojej sali zaczęło wkradać się słoneczko. Udało mi się zasnąć. Obudziły mnie kroki. Zaczęłam płakać ale nie odwróciłam się. Ktoś położył dłoń na moim ramieniu. Bałam się.
-Ola kochanie.- Usłyszałam głos Mikołaja.
-Mikołaj?- Zapytałam niepewnie. Nie otworzyłam oczu.
-Ola ty płaczesz?
-Mikołaj.- Rzuciłam mu się na szyje i pocałowałam.
-Spokojnie kochanie. To tylko ja. Nie bój się.- Wtuliłam się w niego. Zaczęłam płakać i dziękować że przyszedł.
-Mikołaj, jak dobrze że już jesteś. Kocham cię. Tak bardzo się bałam. Dziękuję.
-Już spokojnie, jestem tu, nie płacz.- Mikołaj mnie pocieszał. Potem położyłam się i zasnęłam. Gdy wstałam Mikołaj siedział obok. Trzymał mnie za rękę. Bardzo się cieszyłam. Spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
-Kochanie ktoś do ciebie przyszedł.
-Do mnie, kto?
-Zobacz.- Mikołaj odsunął się delikatnie a ja ujrzałam dziewczynki. Weszły na salę i usiadły na łóżku obok.
-Hej Olka.
-No cześć.
-Jak się czujesz?
-Dużo lepiej. A co tam u was?
-A czekamy aż wrócisz. Tato nie umie gotować.- Zaśmiała się Dominika.
-No coś o tym wiem.- Odrzekłam spoglądając na Mikołaja, jego mina była bezcenna.
-No co tato taka jest prawda.
-Chodź naleśniki z jagodami robisz dobre.
-A właśnie pro po naleśników. Przyniosłyśmy ci kilka. Tato zrobił nam na śniadanie.
-Dziękuje kochane jesteście.- Dziewczynki podały mi naleśniki a do sali wszedł mężczyzna w białym fartuchu, jak przypuszczam lekarz.
-Dzień dobry. Jak się pani czuje?
-Zmęczona jestem.
-No nie dziwię się całą noc pani przepłakała.
-No tak wyszło.
-A głowa mocno boli?
-Nie.
-A brzuch albo noga?
-Też nie.
-No wyniki są idealne, cieszy mnie to bardzo. Widzę że coraz lepiej się pani czuje. Dobrze więc zrobimy jeszcze kilka badań. Tak na wszelki wypadek, aby mieć 100% pewność że jest wszystko dobrze i za trzy dni wróci pani do domu.
-To cudowna wiadomość.
-Tak bardzo.- Mikołaj mnie pocałował. Został ze mną do wieczora. Potem pojechał z dziewczynkami. Nie chciałam zostawać sama ale musiałam. Zasnęłam bardzo późno. Rano obudziła mnie Emilka z Krzyśkiem. Musieli mnie przesłuchać. Powiedziałam im że nie jest to najlepszy moment i nie jestem jeszcze w stanie zeznawać. Doszliśmy do wniosku że będzie lepiej jak wrócę do domu i dopiero później pojadę złożyć zeznania jak już będę się lepiej czuła. Bardzo szybko minęły mi te trzy dni. Mikołaj był codziennie. A na wtorek wziął sobie wolne żeby mnie odebrać ze szpitala. Wstałam bardzo wcześnie. Gdy Mikołaj po mnie przyjechał byłam już spakowana.
-Hej kotku.- Mikołaj przywitał się ze mną bardzo namiętnym pocałunkiem.
-No cześć.
-To co wracamy do domu?
-No oczywiście.
-Masz już wypis?
-Tak od godziny.
-To chodźmy.- Mikołaj wziął moje rzeczy i zaniósł do samochodu. Pojechaliśmy do mieszkania.
-Nareszcie w domu.- Powiedziałam kładąc się na kanapie.
-No w końcu moja królowa wróciła.- Mikołaj położył się na mnie.
-Tak. A gdzie dziewczynki?
-W szkole. Od wczoraj jest wrzesień.
-A no tak zapomniałam.- Zaczęliśmy się całować i zmierzać w kierunku sypialni. Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi. Mikołaj udał się otworzyć. To był tato i Olga z Oskarem. Postanowili nas odwiedzić. Siedzieli u nas dobre trzy godziny. Potem pojechali. Z Mikołajem wróciliśmy do naszego poprzedniego zajęcia. Niestety nawet nie zaczęliśmy bo dziewczynki wróciły ze szkoły. Poszłam więc się przywitać. Następnie zrobiłam obiad. W końcu zjadłam jakiś normalny posiłek. Śmialiśmy się przy obiedzie i wygłupialiśmy. Potem dziewczynki poszły odrobić lekcje a ja z Mikołajem posprzątaliśmy po posiłku. Potem znaleźliśmy się na kanapie. Oglądaliśmy filmy. Dziewczynki około osiemnastej dołączyły do nas. Około dwudziestej zjedliśmy kolację. Znów poszliśmy oglądać TV. Niestety nic ciekawego nie leciało więc bardzo wcześnie poszliśmy spać. Rano obudził nas budzik.
-Mikołaj zgaś go.
-Sama zgaś, masz bliżej.
-No zgaś ten budzik.
-Nie.- Odrzekł a ja zdenerwowana wstałam. Zgasiłam budzik i poszłam obudzić dziewczynki do szkoły. Otworzyłam drzwi do pokoju Ani. Nie spała już więc poszłam do Dominiki. Ona jednak w przeciwieństwie do siostry spała. Usiadłam na jej łóżku i zaczęłam ją budzić.
-Dominika, wstawaj, czas do szkoły.
-Odwal się.
-Dominika.
-Nigdzie nie idę.
-Wstawaj. Proszę.
-Nie idę dziś do szkoły.
-Bo?
-Bo nie.
-To nie jest odpowiedź wstawaj.
-No dobra.- Nastolatka wyszła z łóżka i poszła do łazienki. Ja natomiast poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Przygotowałam kanapki i herbatę dla dziewczynek. Po kilku minutach przyszły już gotowe do kuchni. Zjadłyśmy śniadanie i dziewczynki poszły do szkoły. Ja natomiast wróciłam do sypialni. Położyłam się obok Mikołaja i zasnęłam. Obudziłam się około 11 gdy Mikołaj poszedł do łazienki. Leżałam jeszcze przez chwilkę w łóżku. Po kilku minutach aspirant przyłączył się do mnie. Zaczął delikatnie całować mnie po szyi. Potem już się całowaliśmy bardzo namiętnie i pozbyliśmy się piżam. Spędziliśmy miły poranek. Potem wstaliśmy z łóżka i udaliśmy się na drobne zakupy. Po drodze jeszcze zajrzeliśmy do rodziców Mikołaja. Bardzo się ucieszyli na naszą wizytę. Na końcu pojechaliśmy na komendę. Musiałam złożyć zeznania. Nie chciałam, ale musiałam. Przesłuchanie trwało około dwóch godzin. No ale na całe szczęście mam już to za sobą. Wróciłam z Mikołajem do domu. Byłam przybita tym wszystkim ale nie chciałam dać po sobie poznać. Jak zawsze mi to nie wyszło bo Mikołaj od razu zauważył mój zły humor.
-Kochanie, nie smuć się. To już jest przeszłość.
-Wiem.- Delikatnie się uśmiechnęłam. Mikołaj zaczął mnie łaskotać. Już nie byłam smutna, prosiłam aby przestał ale powiedział że do puki się nie uśmiechnę to nie przestanie. Po chwili leżeliśmy na podłodze i się śmialiśmy jak dzieci. Mikołaj mnie pocałował i udaliśmy się do kuchni przygotować obiad. Dziewczynki wróciły po piętnastej. Zjedliśmy obiad i poszliśmy całą czwórką na spacer. Ganialiśmy się po parku jak małe dzieci. Mikołaj na każdym kroku powtarzał mi jak bardzo mnie kocha i całował mnie. W pewnym momencie zaczęłam mu uciekać. Złapał mnie dopiero po około stu metrach. Zdyszana jak bym przebiegła maraton, wyszeptałam że go kocham. Mikołaj mnie uniósł i zaczął obracać. Postawił mnie na ziemi i pocałował. Nagle z kieszeni wyjął pierścionek i ukląkł przede mną. Dziewczynki wyjęły komórki i zaczęły nas nagrywać. Mikołaj chwycił mą dłoń i zaczął mówić.
-Ola, bo jak byłaś w szpitalu, ja uświadomiłem sobie że jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę życia. Ola chciał bym abyś od dziś płakała przeze mnie już tylko ze szczęścia.
-Mikołaj ja nie wiem co powiedzieć.- Czekałam na taką chwilę całe życie a gdy się zdarzyła nie miałam pojęcia jak się zachować.
-Powiedz tak.- Krzyknęła Dominika. Mikołaj wsunął mi na palec złoty pierścionek. A ja uklękłam przed nim i go pocałowałam. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Cieszyłam się bardzo. Mikołaj mi się oświadczył.
-Kocham cię.- Mikołaj mnie przytulił.
-Ja ciebie też kocham.- Mikołaj wziął mnie na ręce.
-Nasze gratulacje.
-No w końcu, myślałam że nigdy jej się nie oświadczysz.
-Kocham was dziewczynki.- Odrzekł Mikołaj przytulając nas.
-Ola możemy od dziś do ciebie mówić mamo?- Zapytała Dominika a ja nie miałam pojęcia co powiedzieć. Znów się wzruszyłam. Tym razem nic nie powiedziałam. Przytuliłam tylko Dominikę.- Rozumiem że to zgoda Mamo.- Płakałam ze wzruszenia. Potem udaliśmy się do restauracji na kolację.

-Ola bo widzisz. Ja się miałem dopiero teraz oświadczyć.- Odrzekł Mikołaj, gdy skończyliśmy kolację a obok nas pojawiła się orkiestra i zaczęła grać marsz weselny. Zaczęłam się śmiać. Mikołaj jednak nie miał zamiaru znów klękać, więc podszedł do orkiestry i wyjaśnił zaistniałą sytuację. Bardzo mnie śmieszyła ta sytuacja zresztą dziewczynki też były w bardzo dobrych humorach. Radość nie opuszczała nas do końca dnia. Wróciliśmy do domu późno. Poszliśmy się myć a potem spać. Zasnęłam w objęciach Mikołaja.  

3 komentarze:

  1. Uwielbiam twoje opowiadania. Są naprawdę cudowne. Cieszę się, że z Olką jest już lepiej i w końcu Miki się jak oświadczył. Nie wiem czemu, ale mi również pojawił się uśmiech na twarzy. Czekam na next daj znać jak już wstawisz.Nie mogę się doczekać i zapraszam do mnie. Pozdrawiam Ania<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twoje opowiadania. Są naprawdę cudowne. Cieszę się, że z Olką jest już lepiej i w końcu Miki się jak oświadczył. Nie wiem czemu, ale mi również pojawił się uśmiech na twarzy. Czekam na next daj znać jak już wstawisz.Nie mogę się doczekać i zapraszam do mnie. Pozdrawiam Ania<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne opowiadanie, przyjemnie się czyta i jest wciągające. Przy okazji zapraszam do siebie. Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń