Aleksandra
W nocy obudziłam się z krzykiem. Śniło mi się jak
Szymon mnie porwał. To było straszne. Przez resztę nocy nie
spałam. Nie dałam rady zmrużyć oka. Bałam się. Nie mogłam
zapomnieć o tych wydarzeniach. Rozpłakałam się. Tak bardzo bym
chciała żeby Mikołaj był tu teraz i mnie przytulił i powiedział
że będzie dobrze. Po woli wstawało słońce a do mojej sali
zaczęło wkradać się słoneczko. Udało mi się zasnąć. Obudziły
mnie kroki. Zaczęłam płakać ale nie odwróciłam się. Ktoś
położył dłoń na moim ramieniu. Bałam się.
-Ola kochanie.- Usłyszałam głos Mikołaja.
-Mikołaj?- Zapytałam niepewnie. Nie otworzyłam oczu.
-Ola ty płaczesz?
-Mikołaj.- Rzuciłam mu się na szyje i pocałowałam.
-Spokojnie kochanie. To tylko ja. Nie bój się.-
Wtuliłam się w niego. Zaczęłam płakać i dziękować że
przyszedł.
-Mikołaj, jak dobrze że już jesteś. Kocham cię. Tak
bardzo się bałam. Dziękuję.
-Już spokojnie, jestem tu, nie płacz.- Mikołaj mnie
pocieszał. Potem położyłam się i zasnęłam. Gdy wstałam
Mikołaj siedział obok. Trzymał mnie za rękę. Bardzo się
cieszyłam. Spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.
-Kochanie ktoś do ciebie przyszedł.
-Do mnie, kto?
-Zobacz.- Mikołaj odsunął się delikatnie a ja
ujrzałam dziewczynki. Weszły na salę i usiadły na łóżku obok.
-Hej Olka.
-No cześć.
-Jak się czujesz?
-Dużo lepiej. A co tam u was?
-A czekamy aż wrócisz. Tato nie umie gotować.-
Zaśmiała się Dominika.
-No coś o tym wiem.- Odrzekłam spoglądając na
Mikołaja, jego mina była bezcenna.
-No co tato taka jest prawda.
-Chodź naleśniki z jagodami robisz dobre.
-A właśnie pro po naleśników. Przyniosłyśmy ci
kilka. Tato zrobił nam na śniadanie.
-Dziękuje kochane jesteście.- Dziewczynki podały mi
naleśniki a do sali wszedł mężczyzna w białym fartuchu, jak
przypuszczam lekarz.
-Dzień dobry. Jak się pani czuje?
-Zmęczona jestem.
-No nie dziwię się całą noc pani przepłakała.
-No tak wyszło.
-A głowa mocno boli?
-Nie.
-A brzuch albo noga?
-Też nie.
-No wyniki są idealne, cieszy mnie to bardzo. Widzę że
coraz lepiej się pani czuje. Dobrze więc zrobimy jeszcze kilka
badań. Tak na wszelki wypadek, aby mieć 100% pewność że jest
wszystko dobrze i za trzy dni wróci pani do domu.
-To cudowna wiadomość.
-Tak bardzo.- Mikołaj mnie pocałował. Został ze mną
do wieczora. Potem pojechał z dziewczynkami. Nie chciałam zostawać
sama ale musiałam. Zasnęłam bardzo późno. Rano obudziła mnie
Emilka z Krzyśkiem. Musieli mnie przesłuchać. Powiedziałam im że
nie jest to najlepszy moment i nie jestem jeszcze w stanie zeznawać.
Doszliśmy do wniosku że będzie lepiej jak wrócę do domu i
dopiero później pojadę złożyć zeznania jak już będę się
lepiej czuła. Bardzo szybko minęły mi te trzy dni. Mikołaj był
codziennie. A na wtorek wziął sobie wolne żeby mnie odebrać ze
szpitala. Wstałam bardzo wcześnie. Gdy Mikołaj po mnie przyjechał
byłam już spakowana.
-Hej kotku.- Mikołaj przywitał się ze mną bardzo
namiętnym pocałunkiem.
-No cześć.
-To co wracamy do domu?
-No oczywiście.
-Masz już wypis?
-Tak od godziny.
-To chodźmy.- Mikołaj wziął moje rzeczy i zaniósł
do samochodu. Pojechaliśmy do mieszkania.
-Nareszcie w domu.- Powiedziałam kładąc się na
kanapie.
-No w końcu moja królowa wróciła.- Mikołaj położył
się na mnie.
-Tak. A gdzie dziewczynki?
-W szkole. Od wczoraj jest wrzesień.
-A no tak zapomniałam.- Zaczęliśmy się całować i
zmierzać w kierunku sypialni. Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi.
Mikołaj udał się otworzyć. To był tato i Olga z Oskarem.
Postanowili nas odwiedzić. Siedzieli u nas dobre trzy godziny. Potem
pojechali. Z Mikołajem wróciliśmy do naszego poprzedniego zajęcia.
Niestety nawet nie zaczęliśmy bo dziewczynki wróciły ze szkoły.
Poszłam więc się przywitać. Następnie zrobiłam obiad. W końcu
zjadłam jakiś normalny posiłek. Śmialiśmy się przy obiedzie i
wygłupialiśmy. Potem dziewczynki poszły odrobić lekcje a ja z
Mikołajem posprzątaliśmy po posiłku. Potem znaleźliśmy się na
kanapie. Oglądaliśmy filmy. Dziewczynki około osiemnastej
dołączyły do nas. Około dwudziestej zjedliśmy kolację. Znów
poszliśmy oglądać TV. Niestety nic ciekawego nie leciało więc
bardzo wcześnie poszliśmy spać. Rano obudził nas budzik.
-Mikołaj zgaś go.
-Sama zgaś, masz bliżej.
-No zgaś ten budzik.
-Nie.- Odrzekł a ja zdenerwowana wstałam. Zgasiłam
budzik i poszłam obudzić dziewczynki do szkoły. Otworzyłam drzwi
do pokoju Ani. Nie spała już więc poszłam do Dominiki. Ona jednak
w przeciwieństwie do siostry spała. Usiadłam na jej łóżku i
zaczęłam ją budzić.
-Dominika, wstawaj, czas do szkoły.
-Odwal się.
-Dominika.
-Nigdzie nie idę.
-Wstawaj. Proszę.
-Nie idę dziś do szkoły.
-Bo?
-Bo nie.
-To nie jest odpowiedź wstawaj.
-No dobra.- Nastolatka wyszła z łóżka i poszła do
łazienki. Ja natomiast poszłam do kuchni zrobić śniadanie.
Przygotowałam kanapki i herbatę dla dziewczynek. Po kilku minutach
przyszły już gotowe do kuchni. Zjadłyśmy śniadanie i dziewczynki
poszły do szkoły. Ja natomiast wróciłam do sypialni. Położyłam
się obok Mikołaja i zasnęłam. Obudziłam się około 11 gdy
Mikołaj poszedł do łazienki. Leżałam jeszcze przez chwilkę w
łóżku. Po kilku minutach aspirant przyłączył się do mnie.
Zaczął delikatnie całować mnie po szyi. Potem już się
całowaliśmy bardzo namiętnie i pozbyliśmy się piżam.
Spędziliśmy miły poranek. Potem wstaliśmy z łóżka i udaliśmy
się na drobne zakupy. Po drodze jeszcze zajrzeliśmy do rodziców
Mikołaja. Bardzo się ucieszyli na naszą wizytę. Na końcu
pojechaliśmy na komendę. Musiałam złożyć zeznania. Nie
chciałam, ale musiałam. Przesłuchanie trwało około dwóch
godzin. No ale na całe szczęście mam już to za sobą. Wróciłam
z Mikołajem do domu. Byłam przybita tym wszystkim ale nie chciałam
dać po sobie poznać. Jak zawsze mi to nie wyszło bo Mikołaj od
razu zauważył mój zły humor.
-Kochanie, nie smuć się. To już jest przeszłość.
-Wiem.- Delikatnie się uśmiechnęłam. Mikołaj zaczął
mnie łaskotać. Już nie byłam smutna, prosiłam aby przestał ale
powiedział że do puki się nie uśmiechnę to nie przestanie. Po
chwili leżeliśmy na podłodze i się śmialiśmy jak dzieci.
Mikołaj mnie pocałował i udaliśmy się do kuchni przygotować
obiad. Dziewczynki wróciły po piętnastej. Zjedliśmy obiad i
poszliśmy całą czwórką na spacer. Ganialiśmy się po parku jak
małe dzieci. Mikołaj na każdym kroku powtarzał mi jak bardzo mnie
kocha i całował mnie. W pewnym momencie zaczęłam mu uciekać.
Złapał mnie dopiero po około stu metrach. Zdyszana jak bym
przebiegła maraton, wyszeptałam że go kocham. Mikołaj mnie uniósł
i zaczął obracać. Postawił mnie na ziemi i pocałował. Nagle z
kieszeni wyjął pierścionek i ukląkł przede mną. Dziewczynki
wyjęły komórki i zaczęły nas nagrywać. Mikołaj chwycił mą
dłoń i zaczął mówić.
-Ola, bo jak byłaś w szpitalu, ja uświadomiłem sobie
że jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham cię i chcę spędzić z
tobą resztę życia. Ola chciał bym abyś od dziś płakała przeze
mnie już tylko ze szczęścia.
-Mikołaj ja nie wiem co powiedzieć.- Czekałam na taką
chwilę całe życie a gdy się zdarzyła nie miałam pojęcia jak
się zachować.
-Powiedz tak.- Krzyknęła Dominika. Mikołaj wsunął
mi na palec złoty pierścionek. A ja uklękłam przed nim i go
pocałowałam. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Cieszyłam się
bardzo. Mikołaj mi się oświadczył.
-Kocham cię.- Mikołaj mnie przytulił.
-Ja ciebie też kocham.- Mikołaj wziął mnie na ręce.
-Nasze gratulacje.
-No w końcu, myślałam że nigdy jej się nie
oświadczysz.
-Kocham was dziewczynki.- Odrzekł Mikołaj przytulając
nas.
-Ola możemy od dziś do ciebie mówić mamo?- Zapytała
Dominika a ja nie miałam pojęcia co powiedzieć. Znów się
wzruszyłam. Tym razem nic nie powiedziałam. Przytuliłam tylko
Dominikę.- Rozumiem że to zgoda Mamo.- Płakałam ze wzruszenia.
Potem udaliśmy się do restauracji na kolację.
-Ola bo widzisz. Ja się miałem dopiero teraz
oświadczyć.- Odrzekł Mikołaj, gdy skończyliśmy kolację a obok
nas pojawiła się orkiestra i zaczęła grać marsz weselny.
Zaczęłam się śmiać. Mikołaj jednak nie miał zamiaru znów
klękać, więc podszedł do orkiestry i wyjaśnił zaistniałą
sytuację. Bardzo mnie śmieszyła ta sytuacja zresztą dziewczynki
też były w bardzo dobrych humorach. Radość nie opuszczała nas do
końca dnia. Wróciliśmy do domu późno. Poszliśmy się myć a
potem spać. Zasnęłam w objęciach Mikołaja.
Uwielbiam twoje opowiadania. Są naprawdę cudowne. Cieszę się, że z Olką jest już lepiej i w końcu Miki się jak oświadczył. Nie wiem czemu, ale mi również pojawił się uśmiech na twarzy. Czekam na next daj znać jak już wstawisz.Nie mogę się doczekać i zapraszam do mnie. Pozdrawiam Ania<3
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadania. Są naprawdę cudowne. Cieszę się, że z Olką jest już lepiej i w końcu Miki się jak oświadczył. Nie wiem czemu, ale mi również pojawił się uśmiech na twarzy. Czekam na next daj znać jak już wstawisz.Nie mogę się doczekać i zapraszam do mnie. Pozdrawiam Ania<3
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie, przyjemnie się czyta i jest wciągające. Przy okazji zapraszam do siebie. Życzę weny.
OdpowiedzUsuń