Mikołaj
Obudził mnie krzyk Oli.
-Mikołaj....Mikołaj chodź tu szybko.- Krzyczała
prawie płacząc. Przestraszyłem się bardzo i już po chwili byłem
u niej w łazience.
-Co się stało?
-Zobacz jaki wielki.- Ola pokazała mi małego pajączka.
Nie wiedziałem co mam zrobić.
-Ola to tylko pająk.
-Tylko pająk, Mikołaj zrób coś.
-Ale co?
-No nie wiem zabij go.
-Ola to tylko pająk on ci nic nie zrobi.
-Jak może mi nic nie zrobić, zobacz jaki jest wielki.
-Ola spokojnie taki mały pajączek cię nie zje.
-Uważasz że jestem za gruba.- Powiedziała ze łzami w
oczach.
-Nie, nie o to mi chodziło.
-No jasne. Jestem za gruba.- Olka wpadła w histerię.
Przytuliłem ją.- Zostaw mnie.- Wykrzyczała i uciekła z łazienki.
Poszedłem więc za nią do kuchni. Robiła sobie herbatę. Zalała
ją i chcąc posłodzić rozsypała cukier.
-Nosz ku**a. Co się tak gapisz? Może byś mi tak
pomógł a nie się lampisz.- Olka chyba nie byłą w najlepszym
humorze. Zrobiła sobie śniadanie. Ugotowała parówki i położyła
na talerzu. Zjadła, potem poszła do sypialni się przebrać. Ja
zostałem w kuchni i kończyłem śniadanie. Nagle usłyszałem
trzaśniecie drzwiami i szlochanie.
Szybko udałem się do sypialni. Ola siedziała na łóżku
i płakała.
-Kochanie co się stało?
-Nic.
-No przecież widzę.
-No łał po to masz oczy żeby patrzeć.
-Ola co się dzieje?
-Nic się nie dzieje.
-To dlaczego płaczesz?
-Nie twoja sprawa. Idę się myć.- Odrzekła i poszła
do łazienki, po chwili wyszła bardzo wściekła.- Kto mył się
przede mną?
-Nikt.
-To dlaczego jest zimna woda? Nie mam się teraz w czym
umyć.
-Spokojnie zaraz będzie ciepła woda.
-Ja nie chcę zaraz chcę teraz.
-Ale teraz nie da rady.- Nic mi nie odpowiedziała.
Poszła tylko do kuchni siadła na komodzie i zaczęła jeść lody
czekoladowe. Dużymi ilościami. Nagle zaczęła płakać. Tak
zupełnie bez powodu. Siedziała na szafce i płakała, podjadając
lody.
-Ola na pewno wszystko w porządku?
-Tak, głuchy jesteś.- Krzyknęła na mnie.
-Ale nie musisz się denerwować.
-To mnie nie w ku***aj.- Odparła wściekłym głosem.
Wyszedłem z kuchni. Rozsiadłem się na kanapie. Włączyłem TV i
oglądałem mecz. Po chwili przyszła do mnie posterunkowa.
Przytuliła się.
-Przepraszam.- Wyszeptała cichutko.
-Nic się nie stało.
-Jak nic się nie stało. Drę się na ciebie bez powodu
a ty mi mówisz że się nic nie stało.- Znów zaczęła krzyczeć i
płakać. Nie wiedziałem co się dzieje z moją kochaną Olką, ale
po chwili zacząłem się domyślać. Olka poszła do sypialni i
wciąż płakała. Poszedłem do niej i się przytuliłem.
Zasnęliśmy. Dopiero telefon od Dominiki nas obudził. Odebrałem.
-Hej Tato. Gdzie jesteś?
-No w domu a gdzie mogę być.
-No po nas u dziadków. Miałeś być godzinę temu.
-O cholera zapomniałem. Dobra zaraz tam będę.
-Nie trzeba wujek Kamil nas już przywiózł, ale miło
by było gdybyście drzwi otworzyli.
-Już idę.- Odrzekłam. Ola była wtulona we mnie,
delikatnie się odsunąłem.
-Co się stało?- Olka się przebudziła.
-Nic nic, śpij dalej.- Olka poszła spać a ja
poszedłem otworzyć.
-Cześć Mikołaj, ładnie to tak o dzieciach zapomnieć?
-Nie zapomniałem, po prostu wyleciało mi z głowy.
-Cześć tato. Wisisz nam dużą porcje lodów
czekoladowych.
-Za późno Olka wam zjadła. A teraz szorować do
pokoju.
-Jak tam u was?
-A dzięki dobrze, wejdziesz na kawę?
-No jasne, ale nie jestem sam.
-Magda jest z tobą?
-Tak i dzieciaki.
-O a gdzie?
-W samochodzie, bo w sumie nie planowaliśmy wpadać.
Ale tak wyszło.
-Wołaj ich a ja budzę Olkę.
-Nie nie budź, niech śpi.
-Wolę obudzić, bo przy was nie będzie marudzić a jak
jej nie obudzę a się dowie że byliście to będzie wściekła.
-No dobra, to obudź ją, ja idę po Madzię i
dzieciaki.- Kamil poszedł, a ja udałem się do sypialni. Usiadłem
obok Olki i pocałowałem w policzek.
-Ola kochanie wstań. Mamy gości.
-Serio nie mieli kiedy przyjść.
-Ola nie marudź tylko wstawaj.- Ola wyszła z łóżka
i w piżamie poszła się przywitać z gośćmi. Kamil z Magdą i
dzieciakami posiedzieli u nas dobre trzy godziny. Potem pojechali.
Olka znów wróciła do łóżka. Zrobiłem obiad i zawołałem
dziewczynki. Potem poszedłem obudzić Olę.
-Kochanie obiad.
-Nie chcę.
-Ola musisz jeść.
-Nie bo uważasz że jestem gruba.
-Wcale tak nie uważam. Dlaczego wmawiasz mi coś czego
nie powiedziałem.
-Powiedziałeś.
-Wcale że nie powiedziałem.
-Owszem a teraz chodźmy coś zjeść, bo jestem głodna.
Aleksandra
Nie czułam się tego dnia najlepiej bo akurat
miesiączkowałam. Niestety dałam to odczuć wszystkim. A
najbardziej oberwało się Mikołajowi. Nie chciałam zrobić mu
przykrości ale to samo wyszło. Po obiedzie wróciłam do sypialni i
ledwo siedząc włączyłam laptopa i zajrzałam na pocztę. Nie
znalazłam tam nic ciekawego, oprócz zdjęć które wysłał mi
Jacek. To były zdjęcia z jego ślubu. On naprawdę był
nienormalny. Jak można się tak zachowywać. Przeglądałam zdjęcia
gdy do pokoju przyszła Dominika.
-Hej Olka, możemy pogadać?
-No jasne siadaj.- Nastolatka siadła obok mnie,
spoglądając na zdjęcia które przeglądałam.
-Bo mam sprawę do ciebie.
-No co się stało?
-Bo chodzi o to że....mogę iść na noc do Majki?
-Dominika ale to nie ode mnie zależy.
-No ja wiem ale gdybyś się za mną wstawiła. Proszę.
-Zapytaj się Ojca a jak się nie zgodzi to przyjdź i
mi powiedz załatwię to.- Wiedziałam że Mikołaj od razu się
zgodzi. Tak też się stało bo po chwili Dominika przyszła mi
powiedzieć że Mikołaj się zgodził. Nastolatka poszła się
spakować i po trzydziestu minutach poszła do przyjaciółki. Ja
poszłam do salonu i usiadłam obok Mikołaja, wtulając się w
niego. Oglądaliśmy we trójkę mecz. Nagle do Mikołaja zadzwonił
telefon.
-Olka, słuchaj, Jacek dzwonił muszę jechać do firmy.
-No dobra a o której będziesz?
-Nie wiem, ale do rana wrócę.
-No dobra.- Pożegnaliśmy się namiętnym pocałunkiem.
Potem poszłam poukładać puzzle z Anią. Około dwudziestej
trzeciej nastolatka poszła spać. Ja również udałam się do
sypialni. Położyłam się i zasnęłam. Obudził mnie dzwonek do
drzwi, spojrzałam na budzik była pierwsza trzydzieści. Zdziwiłam
się, kto mógł o tej porze przyjść. Poszłam więc otworzyć. W
drzwiach stało dwóch policjantów. Przestraszyłam się, serce
waliło mi mocniej i nie mogłam złapać oddechu.
-Monika, Krzysiek.- Wydusiłam z siebie a do oczu
napłynęły mi łzy.- Mikołajowi coś się stało? Co z nim?-
Zaczęłam chaotycznie o niego wypytywać.
-Ola, spokojnie. Mikołajowi nic się nie stało.-
Powiedziała Monika.
-Jak by mu się nic nie stało to by was tu nie było.
-Hej uspokój się i daj nam coś powiedzieć. Już
mogę?- Zapytała Monika a ja pokiwałam twierdząco głową.- No
więc zacznę od tego że Mikołajowi nic się nie stało.
-No to po co przyjechaliście?
-No i tu jest ta druga sprawa.- Monika odwróciła się
a ja zobaczyłam Dominikę, ledwo stała. Z daleka było widać że
jest pijana.
-Dominika? Co się dzieje?
-Będę rzygać.- Powiedziała nastolatka chwytając się
za usta i biegnąc do łazienki. Miałam za nią pobiec ale Monika
mnie zatrzymała.
-Olka, bo Dominika miała ponad pół promila.
-Jak to? Skąd wzięła alkohol?
-Nie wiemy. A mówiła wam coś, wiesz my musimy notatkę
sporządzić.
-Mówiła że idzie do Majki. A Majka była z nią?
-Tak było ich troje.
-Troje?
-No był chłopak Dominiki.
-Dominika nie ma chłopaka.- Zdziwiłam się bardzo, gdy
Krzysiek o nim wspomniał.
-No dobra mniejsze z tym. Dominika jest bezpiecznie w
domu, możemy już wracać.
-Poczekajcie.- Powiedziałam niepewnym głosem.
-Coś się stało?
-Tak....bo....nie mówcie o tym Mikołajowi Ja to
załatwię.
-Jesteś pewna?
-Tak.
-No dobra jak chcesz. To do jutra.
-No hej.- Zamknęłam drzwi i poszłam do łazienki
gdzie była Dominika. Wymiotowała. Gdy przestała pomogłam jej
pójść do pokoju i przebrać się w piżamę. Potem zaniosłam jej
do pokoju miskę, w razie gdyby znów miała wymiotować. Poczekałam
aż zaśnie. Trwało to dość długo. Płakała że jest wyrodną
córką a ja próbowałam ją jakoś pocieszyć. No ale alkohol też
zrobił swoje. Poszłam spać dopiero po trzeciej. Położyłam się
i od razu zasnęłam.
-Ola, Ola.- Obudziła mnie Ania. Otworzyłam oczy i
zobaczyłam że jest czwarta piętnaście.
-Co się stało?
-Bo ja miałam zły sen. Mogę spać z tobą?
-Jasne chodź.- Odpowiedziałam przesuwając się aby
Ania mogła się położyć. Przytuliła się do mnie. Poczekałam aż
zaśnie. Poszłam jeszcze do toalety i zajrzałam do Dominiki. Znów
wymiotowała. Poszłam spać po piątej. Około siódmej zadzwonił
budzik. Wstałam. Musiałam się szykować do pracy. Najpierw poszłam
zobaczyć co z Dominiką. Weszłam do pokoju. Nastolatka siedziała
na łóżku.
-Jak się czujesz?- Zapytałam siadając obok.
-Boli mnie głowa i brzuch. Niedobrze mi.
-No nie dziwię się. Poszalałaś wczoraj.-
Powiedziałam zdenerwowanym głosem.
-Przepraszam, ja nie chciałam.
-Spokojnie Dominika, nie płacz.
-Ola, ja wiem teraz mi z tatą nie będziecie ufać, ale
ja nie chciałam to oni wymyślili.
-Kto?
-No Majka z Konradem.
-A skąd mieliście alkohol?
-Siostra Majki nam kupiła. Olka a tata jest bardzo zły?
-Nie. Nie mówiłam nic Mikołajowi.
-Dlaczego?
-Jeszcze nie wrócił wiesz.
-A powiesz mu?
-Nie, pod warunkiem że mi obiecasz że już nas więcej
nie okłamiesz i nie tkniesz więcej alkoholu.
-Obiecuje.- Powiedziała nastolatka.- Będę miała
szlaban?
-No bez tego się nie obejdzie.
-Czyli co? Laptop czy telefon?
-Za karę musisz zjeść lodu czekoladowe.- Uśmiechnęłam
się do nastolatki. Poszłam do kuchni. Wzięłam do ręki telefon.
Nie miałam żadnych nieodebranych połączeń ani SMS-ów. Mikołaj
nie dawał znaku życia, a miał wrócić do rana. Zadzwoniłam do
niego. Raz, drugi, trzeci, piąty i dziesiąty. Aspirant nie
odbierał. Zadzwoniłam więc do ojca. Też nie odbierał. Do kuchni
przyszła Ania.
-Gdzie tatuś?
-W pracy. A czemu nie śpisz?
-Nie chcę sama.
-Idź poleż sobie przed TV a ja zrobię ci śniadanie.
-A Dominika?
-Co Dominika?
-Jest chora?
-Nie wszystko jest dobrze.
-Ale ona wymiotowała w nocy.
-Wiem ale już jest dobrze i nie martw się o nią. To
co kanapki z serem i pomidorem?
-Tak.- Odpowiedziała i usiadła do stołu. Zrobiłam
nam śniadanie i co chwila spoglądałam na telefon. Byłam bardzo
zmęczona i martwiłam się o Mikołaja coraz bardziej. Nie miałam
żadnej wiadomości od niego. Musiałam zbierać się do pracy, a nie
mogłam zostawić dziewczynek samych. Zadzwoniłam więc do Olgi. Od
razu się zgodziła i po piętnastu minutach była już u mnie.
-Cześć siostra.- Krzyknęła wchodząc.
-Cześć, wejdź, zaraz przyjdę.- Po chwili wyszłam z
łazienki. Spojrzałam na Olgę i wpadłam w paniczny śmiech. Olga
miała na sobie taką samą koszulkę co ja.
-Ślicznie wyglądasz.
-Dzięki ty też.
-Dwie Ole.- Powiedziała Dominika.- Jezu ja chyba
jeszcze jestem pijana idę się położyć.- Razem z Olgą wpadłyśmy
w jeszcze większy śmiech. Poszłam do nastolatki i powiedziałam że
zostaną z moją siostrą bliźniaczką. Dominika się uśmiechnęła
i poszła spać dalej.
-Dobra Olga. Ania ci pokaże co i jak. Ja muszę już
jechać.
-A gdzie Mikołaj, macie tą samą zmianę.
-No tak, ale nie dziś, słuchaj wyjaśnię ci później.
Teraz już muszę lecieć.
-No leć leć, poradzimy sobie. Na razie.
-No cześć. Ania nie zrób cioci krzywdy.
-No dobra no.- Odpowiedziała a ja wyszłam z
mieszkania. Poszłam do samochodu i pojechałam na komendę.
Znalazłam miejsce na parkingu. Zaparkowałam. I udałam się na
firmę. Weszłam do środka i poszłam się przebrać w mundur. Potem
poszłam do ojca. Zapukałam.
-Wejść. O Olcia a co cie do mnie sprowadza?- Zapytał
tato gdy weszłam.
-Hej tatuś, słuchaj czemu nie odbierasz telefonów?
-Bo byłem zajęty, musiałem wyciszyć. Przepraszam. A
coś się stało?
-No Mikołaj nie daje znaku życia, zaczynam się
martwić. Miał być najpóźniej rano.
-Mikołaj jest w szpitalu.
-Jak to w szpitalu? Co się stało? Czemu nie
zadzwoniłeś?
-Spokojnie Ola, Mikołajowi nic nie jest.
-To po co jest w szpitalu?
-Bo w nocy był wypadek i Mikołaj zajmuje się tą
sprawą.
-Czemu on?
-Dyżurny przydzielił. A ty się dobrze czujesz?
-Tak a co?
-Jakaś nie wyraźna jesteś.
-Miałam ciężką noc.
-Dlaczego?
-No wyobraź sobie że mój facet jest policjantem i był
wezwany do akcji.
-Od początku byłem przeciwny twoim związkom z
policjantami.
-Dobra tato skończ. Idę sobie kawę zrobię.
-Córcia a może weźmiesz dziś wolne. Odpoczniesz,
odeśpisz noc.
-Nie nie ma takiej potrzeby. Dam radę.
-Jesteś pewna?
-Tak tato. Dobra idę bo zaraz odprawa a Kwieciński
pewnie się kręci.
-Dobrze, miłego dnia.
-Dzięki tato.- Udałam się do pokoju przesłuchań.
Miałam jeszcze troszkę czasu przed odprawą więc zrobiłam sobie
kawę i poszłam wypełnić papiery. Siedziałam tak z nosem w
papierach, gdy przyszedł do mnie aspirant.
-Hej kochanie.
-O cześć.- Powiedziałam, byłam ledwo przytomna.
-Co jest?
-A wiesz mam faceta policjanta i zapomniał mnie
poinformować że żyje.- Powiedziałam z wyrzutem.
-Przepraszam.- Mikołaj objął mnie.
-Mikołaj jeszcze ktoś wejdzie.
-No to co. Przecież nic nie robimy.
-Doprawdy.
-Tak.- Aspirant mnie pocałował.
-Dobra wracamy do pracy.- Powiedziałam stanowczo. A
Mikołaj wykonał moje polecenie.
-Widzimy się po pracy?
-No chyba tak.
-Chyba?
-No zobaczę jeszcze jak wrócę do domu.
-A czemu miała byś inaczej wracać?
-Bo mam nieprzespaną noc i wyobraź sobie że jak wrócę
to pójdę spać.
-No w sumie to logiczne.
-No tak.- Pocałowaliśmy się na pożegnanie. Mikołaj
poszedł do dyżurnego a ja na odprawę. Dziś miałam patrol z
Mieszkiem. Znaliśmy się jeszcze z liceum. Mieszko był w klasie rok
młodszej. Komendant przydzielił rewiry i zadania. Poszliśmy do
radiowozu.
-Cześć Olka.
-No hej Mieszko. Dziś ty prowadzisz.- Rzuciłam mu
kluczyki od radiowozu.
-O a co to za okazja urodziny mam dopiero z trzy
miesiące.
-Dobra bez żartów, jedziemy.- Na całe szczęście
mieliśmy bardzo spokojny rewir i służbę skończyliśmy o
szesnastej. Zjechaliśmy na firmę zdać broń i dokończyć raporty.
W trakcie patrolu rozmawiałam z Mieszkiem o mojej cudownej nocy.
Zaproponował że wypełni za mnie raporty. Wróciłam do domu.
Weszłam do mieszkania. Olga była z dziewczynkami.
-A Mikołaja nie ma?
-Nie jeszcze go nie było.
-Byłam pewna że już wrócił, no cóż. Grzeczne
były?
-Jak aniołki.
-Dzięki że z nimi zostałaś.
-Nie ma sprawy. A co tam więcej u ciebie?
-Nic nowego. Wiesz jakoś to leci. A ty jak tam?
-No wiesz Szymon przestał się ze mną kontaktować,
chyba sobie odpuścił. Oskar dalej robi za mojego ochroniarza. A z
ojcem jakoś powoli się układa. Dobra ja muszę się zbierać.
Umówiona jestem.
-Randka?
-Nie.
-Widzę, cieszysz się. Z kim, znam go?
-Yyyyy, no wiesz...
-No mów.
-No z Oskarem się umówiłam.
-Oooo moje gratulacje.- Przytuliłam ją.
-Dobra ale ja już serio muszę lecieć.
-No to leć, jeszcze raz dziękuję.
-Nie ma za co.- Olga poszła a ja z dziewczynkami
zrobiłyśmy sobie frytki na obiad. Około siedemnastej wrócił
Mikołaj. Był bardzo zmęczony tak jak ja. Poszliśmy spać.
Mikołaj
Dziś jest 22 sierpnia. Olka ma dziś swoje 28
urodzinki. Wraz z komendantem i dziewczynkami przygotowaliśmy dla
niej niespodziankę. Wstałem o piątej rano i zacząłem wszystko
szykować. Dziewczynki we wszystkim mi pomagały a komendant
przyszedł o siódmej. Monika z Arturem i Frankiem mieli sprowadzić
Olgę. Emilka z Krzyśkiem i Tośkiem już byli. Czekaliśmy tylko na
resztę. W końcu o ósmej się pojawili. Poszedłem do sypialni.
-Cześć kochanie.- Obudziłem Olę.
-Hej. Co ty robisz?- Zasłoniłem Olce oczy.
-Spokojnie, mam niespodziankę.- Zaprowadziłem moją
ukochaną do salonu. Bliźniaczki miały zasłonięte oczy. Monika
przyniosła tort. Jedna część była truskawkowa tak jak uwielbiała
Olga a druga czekoladowa dla Olki. Zapaliliśmy świeczki i
odsłoniliśmy dziewczynom oczy. Wszyscy zaczęliśmy śpiewać Sto
Lat. Panie były pozytywnie zaskoczone. Na ich twarzach widniał
identyczny uśmiech, starający się podziękować. Posterunkowe
zdmuchnęły świeczki. Wszyscy zaczęli składać im życzenia i
wręczać prezenty. Ja wręczyłem swój prezent na końcu.
Podszedłem do mojej ukochanej.
-Ola kochanie. Wszystkiego najlepszego.- Pocałowałem
ją, delikatnie wsuwając jej w dłoń małe pudełeczko w kształcie
serca. Otworzyła je a w środku były złote kolczyki w kształcie
serca. Pocałowała mnie i podziękowała za prezent. Wszyscy
usiedliśmy do stołu. Posterunkowe pokroiły tort. Każdy był w
cudownym nastroju. Dziś wszyscy mieli wolne. Potem na stole pojawił
się alkohol, ale tylko dla dorosłych. Młodzież poszła do pokoju
Dominiki a my rządziliśmy w salonie. Dobrze się przy tym bawiąc.
Z radia puściliśmy muzykę i bawiliśmy się. Około szesnastej
pierwsi goście zaczęli opuszczać nasze mieszkanie. W sprzątaniu
pomagała nam Monika z Arturem i Olga. Po zakończonym przyjęciu
urodzinowym, Dominika z Anią pojechały do Moniki, tak jak to
wcześniej ustaliliśmy. Olga pojechała razem z nimi.
-To co zostaliśmy sami.- Rzekłem przytulając się do
mojej kochanej Oli.
-Nom. Jakieś plany?
-Może, może.
-A zdradzisz coś?
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo nie.
-Wredny jesteś.
-Dzięki.-
Odparłem. Wziąłem na ręce i zaniosłem do sypialni. Położyłem
ją na łóżku i podszedłem do szafy. Wyjąłem sukienkę. W
ulubionym kolorze Oli. Podałem ją mojej posterunkowej.
-Ubierz.
-Śliczna, ale gdzieś idziemy?
-Ubierz i nie zadawaj pytań.
-No dobra.- Ola poszła się przebrać. Po kilku
minutach wyszła z łazienki.
-Ślicznie wyglądasz.
-Wiem skarbie.
-Doprawdy. Jakoś za mało ci to mówię. Pięknie
wyglądasz.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.- Odpowiedziałem chwytając ją za
dłoń. Wyszliśmy z mieszkania. Zniosłem ją po schodach i
zaniosłem do samochodu. Pojechaliśmy. Po około godzinnej drodze
byliśmy na miejscu.
Jak myślicie gdzie Mikołaj zabrał Olę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz